~♥~
Leniwie się przeciągnęła i szybko wyskoczyła z łóżka. Pierwsze co zrobiła to wyciągnęła z wielkiej szafy czarne jeansy, fioletową koszulkę, czarny, zapinany sweterek i takiego samego koloru vansy. Włożyła na siebie ubrania i podreptała do kuchni, by zrobić sobie śniadanie. Otworzyła lodówkę, przyglądając się różnym produktom. Po długiej chwili wyciągnęła ser i wzięła się za robienie sobie tostów. Usiadła na krześle w kuchni myśląc co będzie dalej. Jej głowę zadręczało wiele pytań, przez co nie mogła się na niczym skupić. Nawet nie poczuła i nie zauważyła, że cała kuchnia jest zadymiona. Szybko się ocknęła i otworzyła na rozcież okna i drzwi. Wyłączyła toster i spojrzała na swój wyczyn. Skarciła samą siebie w myślach i wzięła się za sprzątanie. Zegar właśnie wskazywał godzinę 11 więc Evelyn zaczęła pakować ciuchy do wielkiej torby. To nie była zwykła torba tylko walizka babci czerwonowłosej. Wyciągając ją, w głowie Evelyn pojawiły się wszystkie wspomnienia związane z babunią. Ich pierwsza wycieczka do innego kraju, piękny uśmiech staruszki i jej pełne koloru i iskierek oczy. Na samo wspomnienie brązowooka zaczęła płakać. Wiedziała, że nie może dzisiaj tak bezczynie siedzieć i użalać się nad swoim życiem, że powinna się spakować i zamknąć w swoim życiu rozdział pt. "Londyn". Pozbierała się w sobie i zaczęła wyjmować z szafy ciuchy, rozkładając je i ponownie składając. Kilkadziesiąt minut później walizka była cała zapełniona różnego koloru i rodzaju ubraniami. Zapięła torbę i odstawiła ją na bok. Na dnie swojej szafy znalazła podobną walizkę do poprzedniej. Przetarła ją z kurzu i kończyła pakowanie ciuchów. Podreptała do łazienki po swoje kosmetyki i inne potrzebne rzeczy. Ułożyła je w czerwonej torbie, myśląc co jeszcze spakować. Weszła do sypialni swojej babci i otworzyła jej szafę. Przyglądała się starannie poukładanym i powieszonym ciuchom staruszki. Wyciągnęła szary sweter i zaciągnęła się jego zapachem. Dotykała każdego materiału, szukając w pamięci wspomnienia, które się z nim wiązało. Usłyszała bicie zegara, wybiła godzina 12. Do odlotu zostało jej tylko 10 godzin. Odwróciła się patrząc na łóżko babci. Sięgnęła po jedną z poduszek i przytuliła się do niej. Wyszła z pomieszczenia kierując się do swojego pokoju, dokańczając pakowanie. Włożyła do torby, zieloną poduszę babuni i jej ulubiony sweter. Z półek zdjęła ramki ze zdjęciami, pamiątki, albumy i książki, wkładając je do torby. Z niemałą trudnością próbowała zapiąć zamek walizki. Spojrzała na stary, powojenny zegar, który wskazywał godzinę 12,40. Zakłopotana czerwonowłosa złapała w rękę swoją komórkę i wyszła z domu, zamykając drzwi na jeden zamek. Klucze schowała do kieszeni, rozmyślając co powie brunetowi. Po krótkim marszu dotarła do domu swojego chłopaka. Ogromny dom z wielkim tarasem. Wille otaczał wysoki, metalowy płot i także wysokie cyprysy. Popchnęła bramkę, wchodząc do ogrodu państwa Laurens'ów. Taras był bardzo zadbany i wyglądał pięknie, musieli płacić dużą sumę pieniędzy ogrodnikowi. Przywitała rodziców Ivan'a głośnym "Dzień dobry " i weszła do domu by poważnie porozmawiać z ukochanym. Szła marmurowymi schodami do pokoju bruneta. Nie pukając, przekroczyła próg pokoju chłopaka. Brunet widocznie był trochę zszokowany obecnością Evelyn.
-Heej skarbie, co ty tu robisz ?- zapytała z lekką obawą w głosie. Uśmiechnął się tajemniczo i wlepił wzrok w plakaty na ścianie.
-Ivan musimy porozmawiać...- powiedziała cicho i usiadła na łóżku bruneta. Chłopak tylko pokiwał twierdząco głową.
-Dzisiaj wieczorem mam lot do Los Angeles, rodzice Laury postanowili mnie "przygarnąć" -Powiedziała na jednym tchu, robiąc cudzysłów w powietrzu.
-To super! - Wstał podekscytowany z krzesła, ale usiadł z powrotem, bo brązowooka dała mu znak, że nie ma się z czego cieszyć.
-Ja wyjeżdżam na stałe. Musimy zerwać Ivan .. - rozpłakała się jak mała dziewczynka.Było jej przykro, ze musi się rozstać z chłopakiem, którego tak bardzo kochała -Związki na odległość nie mają sensu .. -dodała i znów zaniosła się płaczem.
-Evelyn ja... jestem w szoku. Nie spodziewałem się tego - powiedział cicho i wbił wzrok w swoje kolana. Oby dwoje byli smutni, kochali się ,ale czerwonowłosa musiała wyjechać. Prawdopodobnie nie zobaczy w najbliższym czasie ukochanego, ani on jej. Brunet był na skraju wytrzymałości, chciał płakać lecz nie mógł pokazać ukochanej, swojej słabości.
-Związki na odległość istnieją i maja sens... -Podniósł głowę i spojrzał z nadzieją na czerwonowłosą.
-Ivan.. dobrze wiesz, że nie mają sensu, ty znajdziesz sobie dziewczynę tutaj, a ja chłopaka tam. -Zrobiła krótką przerwę. - Kocham Cię, ale musimy się rozstać.. - Z jej oczy popłynęła kilka łez, a po chwili cały strumień.
- Też Cię kocham. -Wstał i przytulił Evelyn.- Ja nie znajdę sobie dziewczyny, bo jesteś nią ty -Wyszeptał jej do ucha. Jego czekoladowe oczy, zrobiły się szklane. Nie chciał wypuścić brązowookiej ze swych objęć,
chciał by była z nim tutaj na zawsze. Dziewczyna próbowała się wydostać z uścisku Ivana, lecz nie udało jej się.
- Emm .. puść mnie, muszę się pożegnać z resztą. - Powiedziała z rozżaleniem w głosie.
-Pójdę z Tobą- Powiedział i wyszedł z pokoju. Objął czerwonowłosą ramieniem i razem podreptali na miejsce gdzie zawsze się wszyscy spotykali. Z tą fontanną wiązało się tyle miłych wspomnień. Po kilku minutach na miejscu byli już wszyscy. Evelyn nie wiedziała co powiedzieć, odebrało jej mowę. Odważyła się odezwać po grożących i oczekujących wzrokach jej przyjaciół.
- Sharon, Esme, Luke ... Ivan.., wyjeżdżam. - Dziewczyna zakryła twarz rękoma i zaniosła się płaczem, już któryś dzisiaj raz.
-Jak to wyjeżdżasz ? Gdzie i na jak długo ? -zapytała przestraszona i smutna Sharon. Brązowooka nie chciała od nowa wszystkiego tłumaczyć więc poprosiła Ivana o wyręczenie jej. Brunet pokiwał głową i zaczął wyjaśniać to co przyjaciołom było niejasne.
-Ona wyjeżdża na stałe do Laury .. jej rodzice "adoptowali" Evelyn -Powiedział, oczekując reakcji przyjaciół. Teraz to miejsce nie będzie im się tak samo kojarzyć. Nie będzie tu tych dwóch osób, które zarażały swoim optymizmem, bez nich Londyn nie będzie taki sam.
-Smutno mam z tego powodu, ale na pewno będzie Tobie tam lepiej. Więc nie mamy do Ciebie o to wyrzutów. - Zwróciła się do przyjaciółki Esme. Przytuliła ją i ucałowała w policzek. W jej ślady poszli wszyscy zgromadzeni.
-Tylko pamiętaj ! Masz codziennie dzwonić do nas i szczerze opowiadać co u was. -Pogroził jej palcem Luke. Wszyscy cicho zachichotali i pożegnali się jeszcze jednym" przytulasem", tylko teraz wszyscy razem. Po chwili przyjaciele rozeszli się w swoje strony, a przygnębiona Evelyn patrzyła na oddalające się ich sylwetki. Zgarbiona czerwonowłosa podreptała do domu, by coś zjeść i dokończyć się pakować. Przekroczyła próg domu i od razu spojrzała na zegar. Było już grubo po 15 więc czerwonowłosa szybko pobiegła do kuchni by zrobić sobie coś do jedzenia. Nie jadła nic od wczoraj, a jej brzuch domagał się swojej porcji jedzenia już od kilku godzin. Nie zastanawiając się długo, zrobiła sobie zwykła kanapkę z pomidorem. Usiadła na krześle konsumując posiłek. Gdy skończyła, zaczęła szukać rzeczy wartych do spakowania. Weszła do salonu i pozbierała wszystkie ramki z kominka. Wrzuciła je do walizki i z łatwością zapięła walizkę. Włączyła laptopa z myślą, że będzie dostępna Laura. Niestety w LA był godzina 6 rano. Wyłączyła laptopa, a włączyła telewizor. Tam też nic ciekawego, więc Evelyn pognała do pokoju swojej babuni, by znów powspominać. Otworzyła szufladę i wyjęła z niej apaszkę w kwiatki. Dziewczyna uśmiechnęła się na samą myśl. Przeniosła się w czasie.
Malutka Evelyn i jej ukochana babcia,.. brązowooka miała włosy w wałkach, a usta właśnie malowała ulubioną szminką staruszki. Kobieta śmiała się z dziewczynki i tak jak wnuczka miała włosy w wałkach. Dziewczynka chwyciła kolorową apaszkę i oplotła ją sobie wokół szyi.
Evelyn wspominała jeszcze bardzo dużo czasu. Z transu wyrwał ją dźwięk zegara, który zapewne pokazywał godzinę 20. Szybko zleciał czas. Czerwonowłosa wzięła w rękę swój płaszcz i ostatni raz przyglądała się domu, w którym spędziła swoje dotychczasowe życie. Dziewczyna uroniła kilka łez i odeszła zostawiając wszystko w tyle. Doszła na lotnisko i czekała na godzinę odlotu. Odprawa minęła szybko bez żadnych przeszkód. Po godzinie siedziała już wygodnie w samolocie. Patrzyła się na gwiazdy i myślała co będzie ją czekać w LA. Po chwili samolot wystartował, Brązowooka bała się trochę, ale szybko jej przeszło.
~♥~
Obudziło ja trzęsienie i pisk innych. Rozglądnęła się na różne strony, nic niepokojącego się nie działo "Pewnie lądujemy" przekonywała się w myślach. Wyglądnęła przez okno, miała racje. Samolot wylądował na Amerykańskiej ziemi. Wyszła z samolotu i zobaczyła urok Los Angeles. Laura miała rację - tu jest pięknie. Weszła do budynku i od razu zaczęła szukać wzrokiem rodziny Marano. Zobaczyła ich na końcu małego korytarza. Puściła walizki i pobiegła do Laury. Nie tylko ona tam była, ale tez Raini. Czerwonowłosa była najszczęśliwszą osobą na świecie. Przytuliła przyjaciółki, po ich policzkach spływały łzy szczęścia.
-Hej, Evelyn jak się czujesz? - Zapytała podekscytowana czarnowłosa.
-Cześć!! Czuję się świetnie - Odpowiedziała i razem z przyjaciółkami zaczęły skakać i piszczeć.
***
Heeej
Wiem rozdział marny, nic się tu nie dzieje , krótki ...przepraszam :(
Nie mam weny ostatnio, więc takie "coś" mi wychodzi.
No dobra to może byście pomogli w akcji urodzinowej dla Ellington'a ? Tutaj szczegóły [LINK]
Dziękuję , pa pa ;***
Użalasz się nad sobą, rozdział jest super :PP hehe nie wiem czemu wy się tak nad sobą użalacie, ja nie piszę takich rzeczy i zostawiam dla siebie to czy wyszło mi fatalnie czy nie więc... Błagam przestańcie, bo to tylko wasza opinia ja i większość fanów bloga uważamy, że to jest bombowe :D
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <33 Wcale nie jest marny ! -,-
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?? ;**
Według mnie i wszystkich twoich czytelników rozdział jest rewelacyjny.Jest strasznie wzruszający i o mało co się nie popłakałam : )
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
austin-forever-ally.blogspot.com
Rozdział jest super , czekam na kolejny :) i popieram nie ma co się nad sobą użalać , rozdział extra ;))-Pauliii... :3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.Tak jak inni myślę,że nie ma co się nad sobą użalać.Czekam na kolejny i zapraszam do mnie;Laura&Ross&Raini&Calum-moje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńej wyskakuje że blog został usunięty, nie wiesz może czemu?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDobra już naprawiłam.Teraz wszystko powinno działać.
UsuńSuper. A mam pytanie. Kiedy Ross i Laura będę razem ? Przy okazji wpadnij na mojego bloga : http://austin-i-ally-love-forever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńA kto powiedział, że oni wgl. będą razem? xDD
UsuńMiło by było jkabyś zrobiła to co wymieniła osoba wyżej xd ale twoja wola xd
OdpowiedzUsuńjedno tylko ale POWTÓRZENIA znalazłam takie 2 co mnie w oczy kuły "Wrzuciła je do walizki i z łatwością zapięła walizkę. Włączyła laptopa z myślą, że będzie dostępna Laura. Niestety w LA był godzina 6 rano. Wyłączyła laptopa, a włączyła telewizor." tutaj szczególnie z tą walizką
tak na przyszłość mówię, szkoda że taki krótki ;(
NIE MÓWCIE ŻE POŁĄCZYCIE ROSSA I EVELYN o.O
Nic nie zdradzimy ;pp Zobaczycie wszystko w swoim czasie :)
UsuńHej! Kocham Twój blog! I zgadzam się z niewidzialną. Powtórzenia z walizką.
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://www.opowiadaniao-austinially-r5.bloog.pl
nie no super rozdział czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńzuza
Jestem bezczelna,ale muszę to zrobić.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie,jest już prolog do drugiego opowiadania :
austin-forever-ally.blogspot.com
Mam nadzieję,że skomentujesz,lub zaobserwujesz :P
super rozdział :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://moja-historia-o-r5.blogspot.com/
świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńi czekam na kolejny
zapraszam do mnie http://here-comes-forever.blogspot.com/
kocham tego bloga kiedy kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńa to mój blog zapraszam
http://ross-i-laura-love-story-opowiadanie.blogspot.com/
Extra. Jak zrobiłaś zakładki: Strona główna, Bohaterowie i Spis treści? A, i w ogóle powinnaś wypełnić ten spis!
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://www.opowiadanie-o-austin-i-ally.blogspot.com