sobota, 29 czerwca 2013

23. "Ty nie umrzesz.. nie możesz nam tego zrobić."

(…)
- Okazuję się, że pani Lynch ma białaczkę – powiedział. Wszyscy zebrani pobladli.. To był dla nich największy cios, najgorsza rzecz jaka mogła im się przytrafić. Stormie i Mark, która także przyjechali do szpitala
- Ale.. Ale jak to? Ona nie miała nawet żadnych objaw nowotworu. Nic się nie działo, była jak zwykle uśmiechnięta i jak zawsze korzystała z życia.. nie mogła zachorować na białaczkę! To.. to nie możliwe. Musieliście się w czymś pomylić – odezwała się Stormie, która także dojechała do szpitala. Była ona już na skraju wytrzymania. Z jej oczu leciały łzy, była przygnębiona jak reszta z zebranych.
- Niestety... wszystko wskazuję na to, że pańska córka ma nowotwór. Przepraszamy, na chwilę obecną wiemy tylko tyle – powiedział.
- Można się z nią zobaczyć? - zapytał Mark.
- Można... niestety jest ona w chwilowej śpiączce, niedługo powinna się wybudzić. Proszę tylko, aby nie wchodzić tam wszyscy naraz. Po trzy – cztery osoby. Dziewczyna jest przemęczona. - Wszyscy zebrani kiwnęli głowami. Wszyscy chcieli odwiedzić siostrę, jednak nie było to możliwe naraz. Do pomieszczenia weszli Mark , Stormie i Ross. Dla Ross'a to właśnie Rydel od zawsze była psychologiem i wsparciem. Nie mógł dopuścić do siebie myśli, że siostra może umrzeć. We trójkę usiedli na krzesłach obok jej łóżka szpitalnego. Była taka bezradna.. nie mogła nic zaradzić na chorobę. NIKT nie mógł nic zrobić dopóki nie dostaną szczegółowych informacji.

*

W tym samym czasie Laura leżała na łóżku. Zastanawiało ją to, dlaczego Ross tak szybko odjechał bez słowa. Zabrał ją z imprezy, odwiózł do domu i nic nie mówiąc odjechał. Kilka razy dzwoniła do niego jednak bez skutku. Bała się, że stało się coś strasznego, a ona nie miała o tym pojęcia. Wstała z łóżka i podeszła do okna. Na dworze zapadała już ciemność. Była samotna. W domu siedziała sama. Nawet jej własna przyjaciółka spędza więcej czasu z samym Ratliff'em niż nią. Nie wspomina o Ross'ie, z którym wybrała się na randkę do klubu na kilkadziesiąt minut. Do tego ten obleśny typ, który się do niej przyczepiał. Gdyby nie Ross.. on mógłby ją zgwałcić. Sama była bezradna, nie mogła nic zrobić. Był zbyt silny, aby dać jej uciec. Rodziców nie ma, wyjechali w ważną delegację, a Vanessa poszła do domu przyjaciółki na noc. Sięgnęła po telefon i napisała sms'a do ukochanego.
„Gdzie tak szybko znikłeś? Odjechałeś bez słowa... martwię się. Proszę odpisz, Laura”Czekała 5...10...40 minut, a odpowiedzi ciągle nie było. Traciła nadzieję, że Ross jeszcze dziś odpiszę dlatego przebrała się w pidżamę a sama położyła się do łóżka. Wzięła laptopa na kolana i go włączyła. Włączyła jakąś nudną grę i zaczęła grać. Nie była „obcykana” w tej kategorii zabawy, dlatego ciągle przegrywała. Grając tak ujrzała, że wyświetlacz w jej telefonie się podświetlił, a zaraz potem usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość od Ross'a. „Odpisał po dwóch godzinach.. szybki jest” - pomyślała. Odblokowała telefon i przeczytała wiadomość. Jej oczy rozszerzyły się do rozmiarów ziemniaków. Myślała, że tam zemdleję. Wiadomość, którą dostała od Ross'a była najgorszą rzeczą, jaką mogła się przytrafić. Patrzyła się w bezruchu na napisane przez chłopca litery układające się w tak bolesną lecz prawdziwą – prawdę.
Przepraszam.. Delly jest w szpitalu.. ma białaczkę..”
Nigdy nie sądziła, że ta kochana przez wszystkich osóbka może przechodzić piekło, nie leczone, prowadzące do śmierci. Rydel nie może umrzeć. Laura traktowała ją jak siostrę. Zawsze mogła z nią porozmawiać, nie wstydząc się niczego. Potrafiła odpowiedzieć na każde pytanie, wywołując szeroki uśmiech na twarzy brunetki. Czym prędzej sięgnęła po torebkę i wrzuciła tam najpotrzebniejsze rzeczy i przerażona wybiegła z pokoju. Na jej szczęście rodzice byli w domu. Podeszła do Damiano.
- Tatooo.. mam prośbę. To ważne – mówiła. Ojciec odkręcił głowę w jej stronę i słuchał. - Mógłbyś mnie podwieźć do szpitala? Rydel ma białaczkę... - ostatnie słowa ledwo przeszły jej przez gardło. Myśl, że jej kochana Delly może umrzeć, była nie do zniesienia.
- Oczywiście, że cię zawiozę. Nic mi nie było wiadomo, że Rydel jest chora.. przykro mi – powiedział. Brunetka w duszy się ucieszyła. Jej rodzice wrócili. Wrócili na zawszę. Damiano wstał. Pożegnał się z Ellen i wziął klucze do auta. Objął córkę ramieniem, aby dodać jej otuchy i wyszedł z mieszkania. Obydwoje wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę szpitala. Laura ciągle wierciła się w siedzeniu. Droga strasznie jej się dłużyła. Nigdy nie sądziła, że coś takiego będzie miało miejsce. Kilkanaście minut potem, auto zaparkowało pod budynkiem. Brunetka podziękowała ojcu za podwózkę i wyszła z samochodu. Pobiegła do szpitala. Chodziła po kilku korytarzach w poszukiwaniu rodziny blondynki, jednak bez skutku. Nigdzie nie mogła ich znaleźć, dlatego zaczepiła przechodzącą lekarkę.
- Dzień dobry, przepraszam chciałam się o coś zapytać. Gdzie leży Rydel Lynch? Podobno została tu dziś przywieziona..
- Dzień dobry. Na drugim piętrze w sali 102 – oznajmiła.
- Dziękuję – pobiegła pod windę. Nacisnęła przycisk „2” i weszła do pomieszczenia. Winda ruszyła. Wybiegła szybko i skierowała się pod wymienioną salę. Już z daleka spostrzegła rodzinę dziewczyny. Zwolniła kroku i weszła. Wzrok wszystkich skierował się na nią. Powiedziała „Dzień dobry” i usiadła na wolnym miejscu obok Ross'a. Nikt nie był w stanie niczego powiedzieć. Każdy siedział przygnębiony. Laura jedynie przytuliła się do blondyna.
- Co tu robisz? - zapytał.
- Przykro mi z powodu Delly.. Nie chciałam cię zostawiać samego – powiedziała. Chłopak uśmiechnął się lekko do dziewczyny i objął ją ramieniem. Teraz wystarczyło czekać na to, aż blondynka się obudzi.

*

     Kilka godzin później z pomieszczenia, w którym leżała Delly wyszedł ten sam lekarz, który ją badał. Ratliff, Evelyn, Rocky i Ryland poszli już do domu, bo pora była na tyle późna, że oczy same się zamykały. Dochodziła prawie 12 w nocy. Obiecali wrócić rano, aby spotkać się z Rydel. Za dużo osób, także nie może czekać. Pozostali Laura, Ross, rodzice i Riker. Kilka razy kazali iść im do domu, jednak każdy chciał zostać. Lekarz podszedł do zebranych.
- Mamy dobre wieści. Rydel się obudziła. Możecie wejść, tylko proszę jej nie przemęczać – oznajmił. Każdemu spadł kamień z serca. Ich kochana Rydel się obudziła. Podziękowali lekarzowi i weszli do pomieszczenia. Już od samego progu można było usłyszeć szloch dziewczyny. Zapewne lekarz powiedział jej, o białaczce. To dla niej strasznie trudny okres. Kiedy zauważyła, że ktoś wszedł do sali uśmiechnęła się. Sam uśmiech wystarcza aby być spokojnym. Podeszli do łóżka na którym leżała.
- Cieszę się, że mogę was widzieć – powiedziała. Uśmiech zniknął z jej twarzy tak szybko jak się pojawił. Z jej oczu znowu zaczęły kapać łzy. Ross nie mógł patrzeć na to, jak jego jedyna siostra cierpi. Usiadł na jej łóżku i mocno ją objął.
- Ty nie umrzesz.. nie możesz nam tego zrobić – odparł.
- Wszystko na to wygląda. Kocham was – powiedziała zwracając się do wszystkich.
- My ciebie też. Powinnaś odpoczywać, połóż się spać. Przyjdziemy rano – powiedziała Stormie. Rydel przytaknęła i pożegnała się z wszystkimi. Kiedy wychodzili z sali, złapała za rękę Riker'a.
- Możesz zadzwonić do James'a i powiedzieć mu, że leżę w szpitalu? Pewnie się martwi.. proszę – poprosiła.
- Oczywiście – zgodził się. - Śpij dobrze. - Riker wyszedł z sali i szpitala. Wszyscy skierowali się prosto do auta Lynch'ów.

*

Jeej! Jest kolejny rozdział ^^ Wiem, że krótki.. ale jakoś nie mogę pisać dłużej. Nie wychodzi mi :| Zaraz robi się bez sensu xd Przepraszam ;p 
Jak podoba się rozdział? Jak mam swoje zdanie, jak zawsze.. ale czekam na wasze. 
PS. Teraz rozdziały (przynajmniej z mojej strony) będą dodawane nieregularnie. Będę coraz mniej w domu (bo wakaację *--*) i nie będzie mi się chciało pisać xd 
Udanych i szczęśliwych wakacji wam życzę! 
~` Weronika :)
[Sorki za błędy czy coś, ale nie chce mi się tych wypocin czytać xd]

piątek, 28 czerwca 2013

Liebster Blog

Nasz blog został nominowany do "Liebster Blog" . Po raz kolejny nie wiem co to jest.. xd Przy okazji pisząc notkę, oznajmiam, że rozdział jest w pisaniu i prawdopodobnie dodam go jutro (lub Niedzielę). Czekajcie ^^

Nominowane zostałyśmy przez :
- PauLa
- Natalie ;3
- Elmo ;3
- pati.t
- Crystal
- Ana M
Za nominację dziękujemy ! :*

Pytania od PauLa ;p

1. Jakie masz zainteresowania ?
2. Czy jesteś szczęśliwa ?
3. Jakie jest twoje największe marzenie ?
4. Jakie są twoje plany na wakacje 
5. Wygrywasz milion złotych. Co z nimi robisz ?
6. Gdzie chciałabyś wybrać się w podróż ?
7. Najpiękniejsza chwila twojego życia to...
8. Czy masz jakieś swoje odwzorowanie w postaci literackiej ?
9. Twoja ulubiona książka to...
10. Jaki jest twój ulubiony kwiat ?
11. Co zmieniłabyś w swoim życiu ?
Odpowiedzi ode mnie (Weronika):
1. Kocham pisać opowiadania <3
2. Tak, jestem ^^
3. Spotkać R5 ♥
4. Hmm.. spotkania z przyjaciółmi i siedzenie u babci oraz w domu >__<
5. Trudne pytanie... za pewne część przeznaczyłabym na cele charytatywne, a resztę dla rodziny xd No i oczywiście na wyjazd na koncert R5 *-*
6. Do Miami, Wielkiej Brytanii, Los Angeles i Francji *__*
7. Nie ma takiej >____< 
8. niee ;/
9. Nie mam ulubionej książki, bo nie czytam xd 
10. Różę ^^
11. Czasami powinnam być milsza dla niektórych... .-.
Odpowiedzi Wiktorii: 
1. Interesuję się pisaniem opowiadań, grą na gitarze oraz fotografią
2. nie
3. Miec szczęśliwą rodzinę
4.Wyjazd do Niemczech
5.Kupuję duży dom, bilet na koncert R5 i JB . rasztę oddaję chorym dzieciom
6.LA, NY, Miami
7. To.. pierwszy pocałunek.
8.Nie mam
9. Ostatnia spowiedź
10. Czarna róża
11. Całe moje życie chciałabym zmienić
 
Pytania od Natalie ;3 :
1. Twoje ulubione miasto? 2. Jakie jest Twoje największe hobby? 3. Masz jakieś dziwactwa? 4. Jakie jest Twoje lubione jedzenie? 5. Masz jakieś największe marzenie? 6. Gdybyś miała jedno, dowolne życzenie, czego byś chciała? 7. Wolisz kisiel czy budyń? 8. Jaką książkę obecnie czytasz? 9. Jaki jest Twój ulubiony film? 10. Gdybyś miała możliwość, spotkania kogoś sławnego, kogo byś wybrała? 11. W jakim wydarzeniu historycznym, najchętniej wzięłabyś udział?
 Odpowiedzi ode mnie: 
1. Los Angeles *-*
2. Kocham pisać ^^
3. Cała jestem dziwna... (y)
4. Spaghetti i arbuz :D
5. Chcę spotkać R5 ♥
6. Powyższe pytanie XD
7. kisiel ;p
8. Jedyne co czytam to blogi >_<
9. Nie mam ulubionego xd
10. R5 ♥ ( i Laurę ;3)
11. W żadnym... 
Odpowiedzi Wiktorii: 
1. LA 
2. pisanie, fotografowanie 
3. Mam ich dużo, ogólnie jestem dzifna xD
4. Lody 
5. Ee.. pojechać do LA 
6. Spotkać R5 
7. Dudyń ( dobrze napisalam ) 
 8. nie czytam.. w końcu są wakacje 
9. .. eeeeeee.., Ten Beach Movie 
 10. Riker, albo Ell 
11. Koncert JB w łodzi
 
Pytania od Elmo ;3 : 
1. twój ulubiony przedmiot szkolny?
2.Ulubiona piosenka?
3.Jesteś jedynaczką czy masz rodzeństwo?
4.Ulubione zwierze?
5.Ulubiony kolor?
6.Miejsce które najbardziej chciałabyś zwiedzić?
7.Ulubiony gatunek filmowy?
8.Ulubiony sport?
9.Co najchętniej robisz w wakacje?
10. Ulubiona gra planszowa?
11.Boisz się pająków?
Odpowiedzi ode mnie: 
1. Angielski ♥♥
2. słucham różnych i zazwyczaj nie mam ulubionych, ale ostatnio "Finally Me" :3
3. Mam, wkurzającego, młodszego brata -_-
4. Psy i koty ;3
5. różowy, niebieski, żółty, zielony ^^
6. Los Angeles, Miami, Francja, Londyn ^^
7. musicale, komedie, familijne, romantyczne xD
8. nie mam ulubionego, bo ogólnie nie przepadam za sportami xd
9. Bawię się na wsi ^^ (kocham przebywać na wsi ;3)
10. Nie mam ;-;
11. Straszliwie :O
Odpowiedzi od Wiktorii: 
1. Ang. 
2. The a team -Ed Sheeran 
3. Mam rodzeństwo 
4. Pies.. albo Ell xD ( lol|). 
5. Fioletowy, zielony, żółty 
6. LA 
7. Dramat i komedia 
8. Stukanie w klawiaturę 
9. Robię zdjęcia i się chodzę na basen xD 
10. Nie lubię 
11. Trochę, ale hoduję je
 
Pytania od pati.t :
1. Ulubiona piosenka ?
2. Ulubiony serial ?
3. Masz jakieś plany na wakacje ?
4. Jakie jest twoje największe marzenie ?
5. Ulubiona gwiazda ?
6. Twoja ulubiona książka ?
7. Co najbardziej lubisz robić ?
8. Wolisz lody waniliowe czy czekoladowe ?
9. Ulubione miasto ?
10. Jaki jest twój ulubiony kwiat ?
11. Czy masz rodzeństwo ?
odpowiedzi ode mnie:
1. było powyżej ^^
2. Austin i Ally <3
3. było powyżej XD
4. spójrzcie do góry :P
5. R5 i Laura Marano ;3
6. powyżej
7. pisać opowiadania >.<
8. czekoladowe ^^
9. powyżeej ;p
11. powyżej >.<
Odpowiedzi od Wiktorii: 
 1. Powyżej 
2. A&A, Glee 
3. Powyżej 
4. Powyżej 
5. Ale w sensie na niebie? Belieber 
6.powyżej 
7. Powyżej 
8. Wanilia 
9. Powyżej 
10. Powyżej 
11. Powyżej
 
Pytania od Crystal:
1.Twój ulubiony owoc?
2.Jaką porę dnia lubisz?
3.Czy jest coś, dla czego warto zmienić życie?
4.Wolisz koty, czy psy?
5.Jakie jest twoje hobby?
6.Ulubiony kolor?
7.Miejsce, którego nie chcesz odwiedzić?
8.Jakie jest twoje największe marzenie?
9.Jakie cechy miał by twój imiennik?
10.Ulubiony film?
11.Bez czego nie możesz żyć?
 Odpowiedzi ode mnie:
1. Arbuz ^^
2. obydwie..
3. Tak ;p
4. psy ^^
5. było ;p
6. było xd
7. nie wiem..
8. było xd
9. zabawny ^^
10. było >.<
11. Bez muzyki, telefonu xd
Odpowiedzi Wiktorii: 
1. Jabłko 
2. Noc i dzień 
3. Tak jest 
4. Psy 
5. było 
6. Fiolet, żółty, zieleń 
7. Tokio 
8. Było 
9. Bardzo wrażliwy i czuły
10. Było 
11. Telefonu, komputera, mamy xD
 
Pytania od Ana M są takie same jak od PauLa ;)

Moje nominowane blogi: 

Nominowane blogi Wiktorii: 

Moje pytania:
1. Co kochasz robić? 
2. Ulubiona piosenka?
3. Lubisz chodzić do szkoły? Uzasadnij.
4. Twoja szczęśliwa liczba?
5. Owoce czy warzywa? 
6. Ulubiona pora roku?
7. Wieś czy miasto?
8. Jakie miejsce chcesz odwiedzić?
9. Ulubiony napój?
10. Ulubione zwierzę?
11. Ulubiony blog?
 
Pytania Wiktorii: 
 
1. Jakie masz zainteresowania ?
2. Czy jesteś szczęśliwa ?
3. Jakie jest twoje największe marzenie ?
4. Jakie są twoje plany na wakacje 
5. Wygrywasz milion złotych. Co z nimi robisz ?
6. Gdzie chciałabyś wybrać się w podróż ?
7. Najpiękniejsza chwila twojego życia to...
8. Czy masz jakieś swoje odwzorowanie w postaci literackiej ?
9. Twoja ulubiona książka to...
10. Jaki jest twój ulubiony kwiat ?
11. Co zmieniłabyś w swoim życiu ?
 
~` Weronika 

niedziela, 23 czerwca 2013

22. Pomocy!

     Obudziły go promienie słoneczne, które wdzierały się do pokoju przez zasłonę. Gdy tylko zobaczył godzinę na zegarku, wstał jak oparzony kierując się w stronę swojej szafy. Wyciągnął z niej swoją ulubioną, zieloną koszulkę i czarne rurki. Otworzył białe drzwi od swojej osobistej łazienki i szybko wskoczył pod prysznic. Nie minęło dziesięć minut, a chłopak już siedział w kuchni na krześle zajadając się naleśnikami zrobionymi przez jego mamę. Właśnie za trzydzieści minut miał się spotkać z Evelyn w ich ulubionym miejscu -wzgórzu Lee. Uwielbiali to miejsce, bo miało taki sam urok jak oni sami. Prawie codziennie spotykali się tutaj wieczorem i patrzyli na zachodzące słońce. Dzisiaj mieli się tam spotkać na ich pierwszą randkę. Wieczorem nie mogli się spotkać ponieważ, Ellington miał wtedy próbę z R5, więc postanowili zobaczyć się w południe. 
      Po zjedzonym posiłku brunet ucałował mamę w policzek dziękując za pyszne naleśniki. Wrócił się do pokoju, by zabrać telefon i pieniądze. Po kilkuminutowych poszukiwaniach I phone, wyszedł z domu i szybkim marszem, szedł w stronę wybranego miejsca. Zatrzymało go kilka fanek, lecz na randkę przyszedł pięć minut przed czasem. Evelyn siedziała na trawie, cień z litery "D" padał prosto na nią. Chłopak usiadł obok niej i otulił ją ramieniem. Czerwonowłosa uśmiechnęła się i wtuliła w klatę Ellingtona. Nie czuli potrzeby witania się lub cokolwiek mówienia, wystarczała im ich obecność. Wyglądali jak para chociaż nią nie byli... jak na razie. 
    -Evelyn ...-odezwał się Ratliff przerywając tą głuchą ciszę. Dziewczyna popatrzyła na niego pytająco, a ten kontynuował przemowę. -Kochasz mnie? - zapytał. Czerwonowłosa była zaskoczona pytaniem. Nie wiedziała co ma powiedzieć. 
   -Co to za pytanie?- jej melodyjny głos działał na bruneta jak strzała amora. 
   -Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. To niegrzeczne - zwrócił uwagę dziewczynie. Był on dość spokojny, lecz w środku, aż w nim dygotało ze stresu. 
   -Moim obowiązkiem nie jest mówienie Ci wszystkiego. Ja też mam tajemnice, których tobie powiedzieć nie mogę, mimo, że jesteś moim przyjacielem- mówiła opanowanym głosem.-A po za tym nie muszę mówić ci prawdy -dodała. Ellington zdziwił się wypowiedzią "przyjaciółki". 
    -Jeśli mamy być razem musisz mówić mi prawdę - Evelyn już miała coś powiedzieć, lecz brunet niespodziewanie wbił się w jej usta. Była to magiczna i pełna uczuć chwila. Chłopak sam nie wiedział czemu to zrobił, lecz czerwonowłosa bardzo chciała to zrobić... już od dawna. Gdy zabrakło im powietrza w płucach odczepili się od siebie i patrzyli sobie prosto w oczy. Usiedli w poprzedniej pozycji i zaczęli rozmowę na temat ich "związku". 
   -Jeżeli nie chcę z tobą być nie muszę ci mówić prawdy - droczyła się z chłopakiem.- A po za tym nie zapytałeś się czy chcę być twoją dziewczyną- Ellington westchnął. 
    -Czy chcesz ze mną chodzić? - zapytał z nadzieją, że odpowie"tak".
    -Tak! Nawet chcę z tobą biegać! - krzyknęła, a brunet aż zdębiał. Nie taki był sens pytania. Evelyn jest mądra, więc teraz się pewnie wygłupia. 
    -No to chodzimy czy biegamy? -zapytał udając głupiego. 
    -Biegamy! -powiedziała stanowczo i wstała z kolan Ellingtona. Zbiegła z górki krzycząc "łap mnie Ellington". Turyści patrzyli się na nich jak na bandę idiotów. Wszystko byłoby idealne gdyby nie paparazzi. 
Roześmiani uciekali jak najdalej, biegali po wszystkim i gdzie się tylko dało, by ci zbuntowani napaleńcy z aparatami nie zrobili im zdjęcia. Wbiegli do meksykańskiej restauracji zabierając kelnerom ich wielkie, kolorowe czapki. Założyli je na głowy i usiedli w stoliku w najciemniejszym kącie knajpy. Ludzie ubrani na czarno wbiegli do restauracji, rozejrzeli się i wybiegli ustalając drogę, w którą para mogła uciec. Gdy tylko paparazzi zniknęli im z oczu wybuchli  śmiechem. Wyszli z pomieszczenia kierując się w stronę domu, ponieważ Evelyn miała się pojawić w domu na kolację, a Ellington miał próbę z zespołem. 
  Szli bujając się na boki jakby byli już po kilku drinkach lub po kilku dawkach narkotyków. Śmiali się z przechodzących ludzi i ich min. Droga minęła im szybko i tak samo szybko musieli się żegnać. Ellington zapomniał o tym by ostatni raz  spytać dziewczynę czy będzie jego dziewczyną. Pożegnali się i rozeszli się do swoich domów. 

  Wszedł do domu Lynchów i pokierował się do piwnicy gdzie prawie zawsze były ich próby. Nikogo tam nie zastał, więc pokierował się ku garażowi gdzie także odbywały się próby. Tak także nikogo nie zobaczył, więc zaczął rozglądać się  po pokojach swoich przyjaciół. Nie było nikogo oprócz Rydel, która leżała na łóżku skulona w kłębek. 
    -Rydel co Ci się stało?! - usiadł obok niej i pomógł dziewczynie się podnieść. 
    -Nic mi nie jest - powiedziała i uśmiechnęła się do chłopaka, by jego strach i obawy minęły. Chłopak patrzył na nią już z w ulgą wypisaną na twarzy. 
     -Gdzie wszyscy? - zadał kolejne pytanie. 
     -Rocky i Riker poszli do sklepu, a Ross jest chyba u Laury. Zaraz powinni wrócić. - poinformowała przyjaciela. 
    -Dzięki za info - pocałował dziewczynę w polik. 
Chwilę później w drzwiach stanął Rocky, który był cały umazany czekoladą, Riker, który miał niebieskie włosy i Ross z pomarańczami pod bluzką wiadomo,w którym miejscu. Ell i Delly patrzyli na nich wytrzeszczonymi oczami, nie wierzyli w to co widzą. 
   -Elo! Jak wam się podobają moje balony? - powiedział zadowolony Ross dotykając swojego sztucznego biustu.
   -A jak wam się podobają moje włosy?- zapytał Riker, który przejechał ręką po swojej niebieskiej czuprynie. -Od zawsze chciałem takie mieć - dodał rozmarzony. 
    -Lepiej patrzcie na moją twarz! Jestem murzynem! Jeah! - krzyczał zadowolony Rocky, tańcząc murzyński taniec w okół łóżka Delly. 
    Ellingtonowi aż opadła szczęka z wrażenia. Nie mógł wydusić z siebie, ani jednego słowa. Rydel za to zaczęła się śmiać jak nigdy wcześniej. 
   -Dom wariatów - powiedział cały czerwony Ratliff. Nie minęła minuta, a on także zaczął ze śmiechu tarzać się po podłodze. Roześmiani poszli do garażu rozpoczynając próbę. Grali różne piosenki z Loud ep oraz z Ready Set Rock. Koncert oczywiście rozpoczynała piosenka Loud, więc trzeba było zagrać ją na perfekt lub jeszcze lepiej. 
   Po kilku godzinach zawziętego grania postanowili zrobić sobie krótką przerwę.  Nagle Ross wybiegł z garażu mówiąc, że na dzisiaj koniec. Rodzeństwo rozeszło się w swoje strony, tylko Delly i Ell zostali kontynuując rozmowę z pokoju. Śmiali się i wygłupiali.
   Nagle dziewczyna pobladła i bezwładnie opadła na ramiona przyjaciela. Brunet krzyczał "pomocy!" ile tylko miał sił w płucach. Na pomoc przyszedł mu Riker, który widząc co się stało od razu zadzwonił na pogotowie. Chwile później lekarze zabierali blondynkę do wielkiego wozu zwanego karetką. 
  Lekarze nie pozwolili żadnemu z chłopców jechać z nimi.  Nim się obejrzeli nikogo już przed nimi nie było. 

~*~

     -Laura już?- niecierpliwił się Ross. 
     -Jeszcze chwila! - krzyczała z łazienki. 
     -Ach kobiety .. - westchnął. Nie minęło 15 minut gdy w salonie stanęła odpicowana Laura. Oczy miała o wiele, wiele razy mocniej podkreślone, usta pomalowane były na kolor krwisto- czerwony, a loki były większe i mocniej podkręcone. Sukienkę założyła dość obcisłą uwydatniającą jej biust, biodra i pośladki. Rossowi aż odebrało mowę. Owszem brunetka była śliczna, lecz e takim makijażu nie było jej dość do twarzy. 
     -K-k-ochanie wyglądasz wspaniale .. - wydusił z siebie. 
     -Wiem- odpowiedziała i razem z ukochanym wyszła kierując się w stronę najbliższego klubu. Nim się obejrzeli stali przed wielkim  barem. Kolorowe światełka przedostawały się przez szklane drzwi na zewnątrz, a gdy tylko ktoś otworzył drzwi z pomieszczenia wylatywał podmuch nieświeżego powietrza. Woń wylatująca stamtąd była ohydna. Dym z papierosów oraz opary z napojów alkoholowych nie dawały zbyt pięknego zapachu. Oby dwoje nie byli przyzwyczajeni do takiego powietrza, lecz weszli tam i postanowili się bawić. Od razu popędzili na parkiet tańcząc razem przez kilkanaście minut. Później Ross poszedł napić się czegoś mocnego, chociaż wiedział, że nie może, a Laura tańczyła z jakimś chłopakiem. Blondyn nie czuł się zazdrosny, bo wiedział, ze to tylko przez chwilę i Laura go nie zdradzi. 
   Nagle mężczyzna zaciągnął brunetkę w najciemniejszy kąt klubu i zaczął ją wszędzie dotykać. Dziewczyna była przerażona, próbowała przekrzyczeć głośną muzykę lecz to nic nie dało. Brązowooka zaczęła szarpać i bić faceta, by ją wypuścił lecz ten nic sobie z tego nie robił i kontynuował czyny. Po jej policzkach zaczęły spływać gorzkie łzy. Była już wykończona i nie miała siły walczyć. W ostatniej chwili stał się cud. Facet osunął się na ziemię, zostawiając dziewczynę w spokoju. Za nim stał Ross z ostatkami szklanej butelki w ręce. Laura rzuciła się chłopakowi w ramiona i razem wyszli z klubu kierując się w stronę domu. 
  Nagle telefon Rossa zaczął dzwonić. Szybko odebrał, a w słuchawce było słychać przerażony głos Rikera. 
     -Rydel coś się stało i teraz jest w szpitalu. Ja i Ellington jesteśmy przy niej i czekamy na jakieś wieści od lekarza. Jeżeli chcesz to przyjedź. -Ross nie wiedział co powiedzieć. Nacisnął czerwoną słuchawkę i w pośpiechu zaczął opowiadać Laurze co się stało. Odprowadził ukochaną do domu, a sam pobiegł w stronę szpitala. Chwilę później znalazł się w klinice gdzie była Delly. Na korytarzu zobaczył swojego brata i Ellingtona, którzy czekali na lekarza jak na zbawienie boskie. Nie zdążył się przywitać gdy przed nimi stanął lekarz. Zaprosił ich do swojego gabinetu i zaczął tłumaczyć o co chodzi. Nikt nawet nie usiadł tak jak prosił mężczyzna w białym fartuchu, po prostu chcieli szybko wiedzieć co się dzieje z ich siostrą. 
  -Przeprowadziliśmy badania i okazuje się, że Pani Lynch ma..... 
__________________
Hej! 
No i jest rozdział ! Taki nijaki, bo ostatnio nie chce mi się pisać. :C Zastanawiałam się nad zawieszeniem konta, lecz chyba tego nie zrobię. Myślę, że chociaż wam się troszkę spodoba ten rozdział :D Z góry przepraszam za błędy. 
 KOMENTUJEMY !
Pozdrawiam 
                   pa 

poniedziałek, 17 czerwca 2013

21. " Nie chcę być tylko twoją przyjaciółką ".

Riker kierował się prosto do siostry. Dziewczyna leżała słaba w łóżku. Ledwo zauważyła iż brat wszedł do jej królestwa. Przesunęła się na bok łóżka, aby blondyn mógł usiąść obok niej. Tak też zrobił. Już chwilę potem siedział obok niej. Złapał ją za rękę.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Nie wiem... strasznie boli mnie brzuch. Muszę poleżeć i na pewno mi przejdzie – oznajmiła. Riker jednak dobrze wiedział, że to tak szybko nie przejdzie. Po wyglądzie Delly wiedział, że ona nie jest w najlepszym stanie.
- Pojedziemy do lekarza. Wstawaj – powiedział blondyn.
- Nie chcę, aby dowiedział się o tym ktokolwiek. Niech to pozostanie między nami – powiedziała. Riker zgodził się i pomógł jej podnieść się z łóżka. Dziewczyna nałożyła na siebie buty i wyszli z domu. Nikt nawet tego nie zauważył, każdy był w swoich pokojach a oni wyszli cicho. Już niedługo potem obydwoje siedzieli w aucie. Rydel usiadła z przodu, na miejscu pasażera. Zaś Riker zasiadł przed kierownicą i odjechał. Delly droga dłużyła się niemiłosiernie. Cały czas się wierciła. Mimo wszystko ból brzucha zaczął ustawać. Nie nasilał się co było wielkim plusem. Z wielką ulgą wyszła z samochodu. Jeśli miałaby dłużej siedzieć w tym aucie – nie wytrzymałaby. Wraz z bratem skierowali się do wejścia budynku.
- Wiesz... czuję się lepiej. Może wróćmy – powiedziała blondynka, stając tuż przed drzwiami wejściowymi. Blondyn zmierzył ją „zabijającym” wzrokiem. Pociągnął ją i obydwoje weszli do szpitala. Riker zauważył przechodzącego lekarza. Kazał usiąść siostrze i poczekać na siebie, a sam pobiegł za mężczyzną. Zatrzymał go tuż przed wejściem do gabinetu lekarskiego. Okazało się, że lekarz nie miał teraz zajęcia, więc zaprosił chłopaka do swego gabinetu. Riker bez słowa wszedł i usiadł. Zaczął opowiadać mu dolegliwości Rydel, a lekarz słuchał w skupieniu.
W tym samym czasie, Rydel piła nalaną przez pielęgniarkę wodę. Poprosiła ją o to, bo sama nie potrafiła obsłużyć maszyny. Niecierpliwiła się, bo minęło już kilkanaście minut odkąd jej brat zniknął za drzwiami gabinetu. Niespodziewanie te drzwi się otworzyły, a z nich wyszedł mężczyzna w fartuchu a zaraz za nim Riker. Kierowali się prosto w stronę Ryd. Dziewczyna wstała i podeszła bliżej lekarza.
- Muszę cię zbadać. Może już cię brzuch nie boli, jednak coś mogło go uszkodzić, bo z tego co wiem brzuch bolał cię przez dłuższy czas. Zapraszam cię do gabinetu – oznajmił. Riker kiwnął głową na siostrę i ta poszła za mężczyzną.
Minęło 20 minut, kiedy drzwi ponownie się otwarły. Blondynka na twarzy miała wymalowaną... ulgę. Riker widząc jej wyraz twarzy także się uśmiechnął.
- Co z nią? Wszystko jest dobrze? - zapytał się lekarza.
- Tak, na szczęście nic nie zostało uszkodzone. Panienka powiedziała, że brzuch już ją nie boli jak wcześniej, więc myślę że będzie okej – powiedział.
- Afff.. to dobrze. Dziękuję panu, do widzenia – powiedział. Wziąć blondynkę pod ramię i obydwoje wyszli. Niespodziewanie obok auta pojawiła się znajoma dla Delly czupryna. Uśmiechnęła się i podbiegła do chłopaka. James.
- Heej James! - przytuliła go.
- Rydel! Co się stało, że byłaś w szpitalu? - zmartwił się.
- Nic takiego, wszystko jest w jak najlepszym porządku. A ty co tu robisz? - zapytał.
- Zauważyłem jak wchodziłaś do budynku, więc postanowiłem na ciebie poczekać. Cieszę się, że wszystko jest w porządku – uśmiechnął się. Blondynka się zarumieniła. Jego uśmiech był... czarujący. Spojrzeli sobie w oczy i już kiedy miało nastąpić połączenie ich ust, łącząc się w pocałunku, na parkingu rozbrzmiał się klakson auta. Para zaskakująco szybko się od siebie oderwała, a Rydel odwróciła w stronę brata mierząc go wzrokiem.
- No co? Musiałem coś zrobić, chce już do domu – powiedział.
- James, spotkamy się później. Riker się niecierpliwi … - powiedziała. James zaśmiał się. Pocałował ją w policzek i poszedł w swoją stronę. Rydel wsiadła do samochodu.
- Kiedyś cię zabiję – zagroziła bratu, uśmiechając się. Riker tryknął ją w ramie i odpalił auto. Ruszyli.
*
Mijały tygodnie, od rozstania Ross'a i Laury. Laura jak postanowiła tak było – wyszła do ludzi i próbowała zapomnieć o chłopaku, który złamał jej serce na drobne kawałeczki. Nie było to łatwe, gdyż o dziwo Raini ciągle o nim gadała. Brunetka zastanawiała się czy jej przyjaciółka ciągle czegoś do niego nie czuję. Natomiast sama Raini i Becky skakały z radości. Udało im się rozwalić parkę, która stawała im na drodze do szczęścia. Jedyny problem jaki został, to Ross. On nie chciał mieć innej dziewczyny. Nie próbował rozmawiać z Laurą, bo każda rozmowa kończy się nie powodzeniem. Postanowił dać jej czas na przemyślenie tego wszystkiego i na odpoczęcie od związku. Sam też zajął się zespołem. Ich trasa koncertowa tuż tuż. Co prawda nie jest ona jutro czy za tydzień, ale lepiej jest ćwiczyć więcej niż na koncercie się pomylić przed tysiącami widzów. Ręka Rikera wróciła do sprawności, więc mógł on ponownie grać co poszło na dobre zespołowi, bo RyRy mimo że chciał, nie wychodziło mu to dobrze.
(Tak wiem.. zapomniałyśmy o tej trasie.. jednak jeden pomysł z nią się wiążę więc wracać czasami do niej będziemy xD – od aut.)

Nadszedł dzień kiedy Ross postanowił poważnie porozmawiać ze swoją byłą. Nie mogli do końca życia się unikać, bo Becky uroiła sobie, że to do niej pasuje. Sam tego nie chciał, kochał ją. Przez jedną dziewczynę, stracił ważną miłość. Nie było już tak źle jak wcześniej, jednak brakowało mu tej bliskości. Wstał z łóżka na którym dotychczas leżał i podniósł telefon. Zaczął pisać wiadomość tekstową adresowaną do Laury.
Cześć Laura.. chcę z tobą porozmawiać. Nie ma sensu unikać się do końca naszego życia. Nie zrobiłem NIC. To Becky... to przez nią wszystko się zawaliło. Becky musiała wtedy wejść. Zrobiła to specjalnie.. zresztą. Chcę ci to wyjaśnić w cztery oczy, musisz mi wybaczyć. Nie każę ci do mnie wracać, wystarczy przyjaźń. Proszę bądź gotowa dziś o hmmm.. 15? Przyjdź do parku. 
Proszę, Ross ♥”
*
Robiła zadanie domowe z matematyki, kiedy jej telefon zaczął wirować. Dostała sms'a. Podeszła do komórki i przeczytała go. Zgadzała się z chłopakiem. Powinni porozmawiać. Bezczynne siedzenie także nic nie da. Rzuciła telefon i usiadła na łóżku. Dużo wcześniej o tym myślała. Becky była... inna. Całkiem inna od Laury. Laura ubierała się tak jak jej było swobodnie i wygodnie, a czarnowłosa ciągle była ładnie ubrana z toną tapety na twarzy. Takim sposobem przyciągała do siebie wszystkich facetów. Ross'a także... Może Laura także powinna się zmienić? W szafie, gdzieś na samym dnie miała wiele ciuchów, w których nie chodziła. Były inne... nie podobne do jej stylu, a miała je tylko dlatego, że za każdym razem kiedy jej ciotka wracała spoza kraju, przywoziła jej coraz to nowsze i modniejsze ubrania. Laura ani razu nie założyła niczego z nich. Dziś postanowiła to zmienić. Podeszła do mebla i wyjęła zakurzone pudełko. Otworzyła je, a w jej oczy rzuciła się piękna sukienka. Wyciągnęła ją i rzuciła na łóżko. Do niej dobrała siwe buty na obcasie i weszła do łazienki z odzieniem. Nałożyła na siebie ubranie i wzięła się za czesanie włosów. Zrobiła mocniejsze loki. Do tego nałożyła na twarz mocniejszy makijaż niż dotychczas. O wiele mocniejszy. Wyglądała całkiem inaczej. Nie zdziwiłaby się jakby Ross jej nie poznał. Do spotkania zostało jej 20 minut, dlatego nałożyła jeszcze różne dodatki i wyszła. Idąc przez ulicę każdy przechodzeń się za nią oglądał. Nie dziwne, wyglądała jakby szła na dyskotekę. Doszła do parku i już przed wejściem zauważyła Ross'a. Podeszła do niego. Stanęła tuż przed nim prezentując się w całej okazałości. Chłopak aż zaniemówił.
- Laura.. wow.. gdzie ty się tak ubrałaś? Przecież to całkiem nie twój styl. Idziesz na dyskotekę ? - zdziwił się. Laura zaśmiała się i kazała aby chłopak usiadł obok niej.
- Nie. Zmieniam styl, chodzę w brzydkich ubraniach, dlatego żaden chłopak się za mną nie ogląda. Najwyższy czas to zmienić. Dzięki temu poleciałeś na urodę Becky, ona jest całkiem inna niż ja – wyjaśniła.
- Co? Czy ty siebie słyszysz? Kochałem i kocham cię taką jaką jesteś! I wcale nie poleciałem na Becky! To ona robiła wszystko aby nas rozdzielić chodź dobrze wie, że jej nie kocham. Ty wierzysz jej. To co odstawiła u mnie, nie wiem co jej odbija. Ale mam tego dosyć! Proszę ci, wybacz mi i zaufaj – powiedział. Brunetka uśmiechnęła się i przejechała ręką po jego policzku. - Jeśli już nic do mnie nie czujesz ja zrozumiem. Powiedz mi, chce mieć jasne. Możemy być tylko przyjaciółmi – dodał.
- Nie chcę być tylko twoją przyjaciółką – uśmiechnęła się. Ross mocno ją przytulił.


*

Jeest xd Skończyłam rozdział ;3 Ufff.. Nie poszło tak źle jak myślałam, że będzie ;p
Umm.. dziwny wyszedł O_o ale ok... Komentujcie!
Do napisania ;*
~`Weronika

Kolejna notka

lol heej >_<
Tym razem notkę piszę ja - Weronika. Miałam dziś jechać do babci, jednak zostałam w domu. Zrobiłam zamieszanie i poprosiłam o napisanie rozdziału Wiktorię, a okazało się że ja to mogę zrobić.
Jeśli wena mi będzie sprzyjać to jutro (albo dziś) dodam rozdział. W weekend też mnie nie było, a w tamtym tygodniu był ostatni czas na poprawianie ocen na lepsze :) Dlatego nie miałam czasu aby cokolwiek napisać ;/ teraz w szkole już jest luźniej, więc spoko ;p
A co do wystroju bloga.. jak się podoba? :P Nie chcę mi się robić nagłówka - leń ze mnie ;--;. Myślę, że jest ok. Oceniajcie, jeśli coś się nie podoba ja zmienię :)

~`Weronika

Notka

Heej.
Na początku tej notki chciałabym poinformować was,za to, że rozdziału nie ma. :c Weronika jest zajęta, a ja nie mam czasu. Przepraszam za wszystko! Rozdział jak zdążę zacznę pisać dzisiaj :) Więc jedyna dobra wiadomość, że rozdział może będzie jutro :p
Jakie szczęście, że za niedługo koniec roku <33 Wy też czujecie już wakacje? :D

Jakie macie plany na te dwa miesiące wolne od szkoły? :)
Kocham was misiaczki wy moje <33 omomomo me xD
Pozdrawiam i żegnam was :D
~Wiktoria/ Danger

sobota, 8 czerwca 2013

20."Wszystko co wiem od wczoraj to to, że wszystko się zmieniło "

     Zamyślony Ross szedł właśnie w kierunku domu Marano. Wzrok skierował na swoje nogi, na których w tej chwili miał czerwone supry. Jego umięśnione ręce i klatę okrywała wygnieciona, żółta bluza. Blond czupryna tym razem nie była dokładnie ułożona tylko rozczochrana. Jego oczy straciły tę iskrę, a  zwykle czerwone policzki stały się blade jak ściana. Wyglądał jak zjawa lub gorzej. Jego celem było przeprosić Laurę za coś czego nie zrobił. NIE ZDRADZIŁ JEJ!
     Laura nie chce go znać, więc Ross ma małe szanse na odzyskanie ukochanej. Gdyby tylko dała mu się wytłumaczyć .....
     Wsadził swoje zmarznięte dłonie w małą kieszonkę umieszczoną w bawełnianej bluzie. Nie zależało mu na swoim zdrowiu, ale te rece w kieszeni miały być odznaką jego bezradności. Nagle poczuł mocne uderzenie i upadł na asfalt. Otworzył oczy i wstał na równe nogi. Szukał wzrokiem sprawcy "wypadku". Rozglądając się na różne strony zobaczył Laurę leżącą obok jego nóg.
   Zdziwiony uklęknął przy dziewczynie i obejrzał ją dokładnie czy, aby nie ma żadnych obrażeń. Brunetka podniosła swoją głowę kierując wzrok na blondyna. Ich brązowe oczy napotkały się. Uczucie z tym związane było nie do opisania. W głowie blondyna panował wielki zamęt, ręce mu się trzęsły, a wzrok kierował tylko w jej brązowe oczy. Jednak między nimi jest uczucie... i to nie takie zwyczajne.
   -Przepraszam - wydusił z siebie. Dziewczyna jednak zachichotała i przyłożyła swoją delikatną dłoń do policzku blondyna. Zdziwiony, ale także zadowolony przytulił ukochaną z całych sił.
    Brzuch Ross'a mało nie rozerwały tak zwane motylki. Wstali kierując się do domu Ross'a. Chłopak otworzył przed ukochaną drzwi, po czym sam wszedł do domu i zamknął je za sobą. Usiedli na skórzanej kanapie w salonie nic do siebie nie mówiąc. Jedyny Ross postanowił się przełamać i zacząć tą krępującą rozmowę.
  -Laura wiem, że pewnie nie chcesz słuchać moich tłumaczeń, ale ja Cię nie zdradziłem..- wypowiedział na jednym tchu swoje tłumaczenie. -wiem pewnie wyglądało to inaczej, ale to ona się na mnie rzuciła- dodał.
   -Ross już się nie tłumacz -uśmiechnęła się do chłopaka. - Wierzę Ci - te słowa chciał usłyszeć Ross. Jeszcze niedawno myślał, że to nierealne, lecz jednak jest inaczej. Chłopak przytulił brunetkę z całych sił, dziewczyna odwzajemniła uścisk. Ross zaczął przybliżać się do dziewczyny, by pocałować ją. Serce mu jak i jej biło tak szybko jak galop konia. Blondyn swoimi wargami wpił się w miękkie usta ukochanej. Laura odwzajemniła pocałunek. Z chwilą całus stawał się coraz bardziej namiętny. Od nowa poznawali swoje usta, całując je nawzajem z wielkim zaciekawieniem i namiętnością. Ross delikatnie włożył swoje zimne ręce pod koszulkę Laury. W wyniku dotyku blondyna po ciele brunetki przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Popchnął lekko dziewczynę, by położyć się na nią. Napierał swoim ciałem na brunetkę lecz ta nie miała żadnych problemów z oddychaniem (xD)
   Nagle usłyszeli dźwięk otwierających się drzwi. Oby dwoje popatrzyli w tą samą stronę.  Stała w nich zszokowana widokiem Becky . Ross szybko zszedł z ukochanej i usiadł obok. Był wkurzony na Becky, nie wiedział po co ona tutaj przyszła. Laura patrzyła raz na nią raz na niego,. oczekując na wytłumaczenie.
     -Kochanie co to ma znaczyć?! -odezwała się zszokowana czarnowłosa pokazując palcem na brunetkę. Laura ostatni raz spojrzała na Ross'a z myślą, że  wyrzuci  tą czarnowłosą jędze raz na zawsze z ich życia. Jednak tak nie zrobił.
   Zapłakana wyszła z domu, trącając ramieniem Becky. Ta tylko prychnęła i usiadła obok Ross'a. Widząc go także zapłakanego, położyła swoją dłoń na jego policzku.
   -Wszystko dobrze ? - zapytała troszczącym się głosem. Zdenerwowany Ross wiele nie myśląc uderzył dziewczynę w polik. Z ust Becky wydostał się jęk, teraz to ona zapłakana uciekła z domu Lynchów. Niczego  nieświadomy poszedł do swojego pokoju, robiąc to co kilka dni przedtem. Skulił się i bez celu patrzył przez okno.  Czemu ona się tak na mnie uwzięła? - tylko ta jedna myśl zaprzątała mu głowę.
   Chwilę później usnął na swoim parapecie. ...
~*~

   Zapłakana dotarła do swojego domu. Prawie niezauważalnie wślizgnęła się do swojego pokoju. No właśnie prawie. Mama Laury dobrze wiedziała,  że jej córka właśnie weszła do domu. Nie chciała teraz do niej iść chciała by jej córka trochę ochłonęła.
   Laura położyła się na swoim łóżku, odpływając w świat melancholii. Przypominała sobie wszystkie chwile spędzone z Ross'em. Teraz to były nic nie warte wspomnienia, które Laura chciała jak najszybciej wyrzucić  w zapomnienie. Żeby zapomnieć wstała z łoża i usiadła przy pianinie. Jej delikatne opuszki dotykały białych i czarnych klawiszy, w wyniku czego instrument wydawał z siebie różne dźwięki. Nuty układały się w kolejności tworząc piękną melodię. Do podkładu dodała jeszcze swój cudny głos. Wszystko w połączeniu dało prześliczne połączenie.

Cause all I know is we said hello
And your eyes looking like coming home
All I know it’s a simple name, everything has changed
All I know is you held the door
You’ll be mine and I’ll be yours.
All I know since yesterday is everything has changed

And all my walls stood tall, painted blue
But I’ll take them down, take them down and open up the door for you
And all I feel in my stomach is butterflies, the beautiful kind
Making up for lost time, taking flight, making me feel like


       Śpiewając te piękne słowa Laura przypomniała sobie o Ross'ie i o wszystkim co było z nim związane.
Znów zaniosła się płaczem, uderzając pięścią w pianino.
  W tej samej chwili do pokoju weszła mama Laury. Ellen usiadła obok córki i otuliła ją swoim ramieniem. Dziewczyna jednak zamiast przestać szlochać zaczęła jeszcze bardziej płakać.
   -Laura .. powiesz mi co się stało? - zapytała miło kobieta. Brunetka podniosła głowę i spojrzała matce w oczy. Wzięła głęboki wdech i zaczęła opowiadać co się stało. Ellen była zaskoczona. Myślała, że Ross jest dobrym kandydatem na chłopaka, jednak się myliła. Zmieniła o nim zdanie o 180 stopni.
   -Skarbie ... widać, że na Ciebie nie zasługuje. Nie przejmuj się nim, jeszcze znajdziesz miłość swojego życia. Wszystko się ułoży .. zobaczysz - przekonywała swoją córkę do swojego zdania. Laura posłuchała mamę i nie zaprzątała sobie głowy Ross'em. Postanowiła, że jutro pójdzie na imprezę i może kogoś znajdzie. To nie w Laury stylu, ale zrobiłaby wszystko, by zapomnieć o swoim byłym. Było już późno, wiec dziewczyna poszła się wykąpać i położyć spać. Nim się obejrzała już leżała w swoim mięciutkim łóżku. W nim czuła się bezpiecznie. Zasnęła nie myśląc już o chłopcu, który ją zranił.

~*~
     Jak on mógł mi to zrobić ?! -krzyczała w myślach. Czarnowłosa była oburzona zachowaniem Ross'a. Wzięła w swoje trzęsące się ręce telefon i zadzwoniła do Raini. Chwilę później dziewczyna odebrała i zaczęła się rozmowa między dwiema koleżankami. Raini miała przyjść do domu Becky i wszystko z nią omówić.
     Kilkadziesiąt minut później rozległ się dzwonek do drzwi. Zadowolona czarnowłosa wstała otworzyć drzwi z myślą, że za nimi stoi Raini. Myliła się. Za drzwiami stała Rydel, która wiedziała co się stało. Zaskoczona dziewczyna chciała zamknąć przed nią drzwi, lecz Rydel zablokowała je nogą. Przepchnęła sie i stała na przeciwko czarnowłosej. Patrzyły sobie prosto w oczy.
    -Jeżeli jeszcze raz namieszasz w życiu mojemu bratu to pożałujesz, że się urodziłaś! - warknęła Rydel. Becky tylko się zaśmiała i przyłożyła blondynce z pięści w brzuch. Dziewczyna nie złapała równowagi i upadła na podłogę uderzając głową o metalowy próg. Becky nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji i zaczęła się śmiać. Nagle do domu weszła Raini. Widząc zakrwawioną Rydel na podłodze od razu rzuciła się na kolana by jej pomóc.
   -Co tu się stało?! - krzyczała. Była wściekła na Becky.
   -No upadła ..- tłumaczyła się.  Rydel powoli otworzyła swoje powieki i podniosła się  z podłogi jak oparzona. Zakręciło jej się w głowie więc złapała się ramienia Raini. Razem wyszły z tego domu, kierując się ku willi Lynch'ów. Rydel szła jakby była po kilku drinkach, lub po dużej dawce jakiegoś narkotyku. Podróż była krótka lecz bardzo męcząca zarówno dla Raini jak i dla Rydel. Dziewczyna odprowadziła blondynkę do domu, lecz widząc jej stan weszła razem z nią. Razem weszły do pokoju Rydel i zaniepokojona Raini położyła przyjaciółkę na łóżku. Nie wiedziała czy ma dzwonić na pogotowie, powiedzieć to rodzicom Rydel czy może nic z tym nie robić. Wyszła z różowych ścian kierując się ku pokojowi Riker'a. Bez pukania weszła do jego pokoju, usiadła na małej kanapie i przywitała się z blondynem.
    -Jestem tutaj, by powiedzieć Ci coś ważnego... - zaczęła. - Rydel była dzisiaj o Becky Young i chyba się pobiły. Stan Rydel jest chyba poważny, a ja nie wiem co robić...- dokończyła na jednym tchu. Riker zmarszczył czoło co było odznaką, ze nic nie rozumie. Wiele nie myśląc wyszedł z pokoju i podreptał do królestwa Rydel. Teraz dopiero mógł przyznać Raini racje.
  Razem postanowili nic nikomu nie mówić. Ta sytuacja miała być ich tajemnicą....


_________________
HEEJ.
Przepraszam, że rozdział tak krótki, ale nie chciałam byście tak długo czekali, a ja, że mam pokaleczone palce nie mogę pisać szybko i często pojawiają się literówki :/ Przepraszam!
 Po za tym specjalnie dodaję rozdział dzisiaj bo gdzieś wyczytałam, ze jest międzynarodowy dzień R5ers =) Wszystkiego najlepszego siostry <33 Tekst piosenki to :
 Kocham to <333333333333
Pozdrawiam i paa :***