Laura wzięła
walizki przyjaciółki przy pomocy rodziców i Raini, i rozmawiając
ruszyły do auta. Postanowiły pojechać do domu Laury, aby pomóc
Evelyn przy wypakowywaniu się , a potem zająć się rozmową. Miały
sobie dużo do wyjaśnienia. Nie widziały się przez dłuższy czas
a w ich życiu działo się dużo. Damiano i Ellen wniosły walizki
Ev do jej pokoju i ruszyły na dół, zostawiając przyjaciółki
same. Raini wraz z Laurą wzięły po jednym pudle i zaczęły
rozpakowywanie. Brunetka trafiła na kosmetyki, dlatego wraz z pudłem
poszła do łazienki. Otworzyła szafkę którą przeznaczyła dla
przyjaciółki i zaczęła wkładać kosmetyki. Układała wszystko
dokładnie, aby Evelyn mogła się odnaleźć. Nie było tego dużo,
w porównaniu do niej, dlatego szybko się uwinęła. W tym samym
czasie Raini składała do szuflad wszystkie bluzki dziewczyny, a Ev
zajmowała się składaniem spodni . Meble stał w pokoju, od dawna.
Niestety pokój był dla gości, dlatego w szafkach nie było
praktycznie nic. Rozpakowywanie tego wszystkiego , samej Evelyn
zajęło by strasznie dużo czasu. Laura wróciła do pokoju z pustym
pudełkiem. Rzuciła je obok łóżka i zasiadła obok szafy wyjmując
z pudła koszule, kurtki i tym podobne. Po wyjęciu wstała i zaczęła
wszystko wieszać na wieszaki. Udało im się wyrobić ze składaniem
ubrań w godzinę. Reszte rzeczy, czyli różne ozdoby i takie
podobne, zostawiły dla Evelyn, aby sama mogła wszystko ułożyć i
potem wiedzieć gdzie coś wsadziła. Uśmiechnięte dziewczyny
wzięły do rąk puste pudełka i zamykając za sobą drzwi do pokoju
czerwonowłosej, ruszyły na dół. Wszystkie puste kartony złożyły
na zewnątrz obok drzwi, aby potem przy okazji udać się do kosza i
to wyrzucić. Poczuły woń robionego przez matkę Laury, obiadu.
Ruszyły do kuchni. Posiłek był już prawie gotowy, więc
dziewczyny umyły ręce i zasiadły do stołu. Na stole stała już
surówka i szklanki z truskawkowym kompotem. Ellen po kolei podawała
im tależe z obiadem, gdzie były frytki i kurczak. Rodzicielka Laury
położyła ostatnie danie i zasiadła do reszty. Wszyscy zaczęli
się rozkoszować posiłkiem. Po zakończeniu jedzenia, dziewczyny
podziękowały za obiad i wyszły z kartonami na powietrze. W Los
Angeles jak zazwyczaj panował upał. Było cieplutko, sobotni
poranek. (jezuu.. serio się już gubię z tymi porami -_- - od aut.)
Evelyn była zmęczona podróżą, jednak wypad z przyjaciółmi, aby
zwiedzić miasto jest lepszym rozwiązaniem niż spanie gdy na dworze
jest ciepło. Aż człowiekowi chcę się żyć. Dziewczyny rzuciły
kartony do kontenera i powolnym krokiem ruszyły do pobliskiego
parku, aby zasiąść na ławce.
-Na reszcie chwila
dla nas, aby porozmawiać. Dziewczyny nawet nie wiecie jak za wami
tęskniłam. Londyn bez was to nie to samo, co z wami. Było pusto –
zaczęła Evelyn.
-Ja za to codziennie
od mojego przyjazdu tu, odliczałam dni, ile jestem już w tym Los
Angeles i kiedy będę mogła uciec z powrotem do Londynu. Jednak
teraz kiedy już tu się zadomowiłam, nie chcę tam wracać.
Pozostawiłam tam wiele wspomnień i przyjaciół, ale to miasto jest
inne. Po prostu się już przyzwyczaiłam. Poznałam kilka świetnych
ludzi i jest w porządku – odpowiedziała Laura.
-Ja tak samo.
Zobaczysz , że i ty się przyzwyczaisz do mieszkania tutaj –
zawtórowała Raini.
-Na pewno, tylko że
będzie mi brakowała reszty..
-Mi brakowało,
brakuję i będzie brakowało, ale tu jest tyle wspaniałych osób,
że na pewno jeszcze kogoś poznamy – uśmiechnęła się Laura.
Dziewczyny powoli
doszły do parku i usiadły na ławce. Zaczęły kontynuować
rozmowę.
-Jasne, wspaniała
osoba, czyli ten.. jak mu tam.. Ross? Nie dziękuję, ale na taką
znajomość nie mam największej ochoty – parsknęła. Evelyn nie
trawiła blondyna, dlatego za każdym razem gdy o nim była mowa,
siała ironią.
-Ev naprawdę jak go
poznasz, zmienisz zdanie. Ja zrobiłam wielkie halo o to, że się do
mnie nie odzywał, jak pierwszy raz zjawiłam się w ich domu, ale
potem wyjaśnił mi to. Nie wiem czy wiesz, ale chodził on z Raini i
był właśnie wtedy w trakcie rozmowy z nią. Wybaczyłam mu.
Przecież każdemu trzeba dać drugą szansę. Każdy na nią
zasługuję – uśmiechnęła się, Laura.
-Masz rację, ale ja
go i tak nie trawię. Wiecie co zmieńmy może temat, bo jakoś nie
mam ochoty rozmawiać o rozpieszczonym blondynie – syknęła.
-Oh Evelyn, Evelyn –
Laura przewróciła oczami. - No to jak u ciebie i Ivan'a? - zrobiła
tzw. „brewki”. Czerwonowłosa, od razu spuściła głowę , a jej
wyraz twarzy zmienił się na smutny.
-Ej kochana, coś
się stało? - powiedziała Laura. Przysunęła się do przyjaciółki
i otuliła ją ramieniem.
-Tak.. zerwaliśmy –
powiedziała cicho.
-Ej.. ale przecież
jest jeszcze skype. Moglibyście rozmawiać regularnie. Przecież się
kochacie – powiedziała Raini.
-Tak, ale związki
na odległość nie mają największego sensu. Nie będziemy mogli
się przytul, pocałować, pocieszyć. A mi nie jest potrzebny sam
związek, ale aby on był przy mnie gdy go potrzebuję. Na tym polega
miłość.. dlatego zerwaliśmy, bo by to nie wyszło. On znalazł by
tam kogoś, a ja tu. A potem by było gorzej, bo nie moglibyśmy się
przyjaźnić, wiedząc że ktoś , kogoś zdradził.. - Evelyn
próbowała powstrzymać łzy, jednak to nie było łatwe. Raini,
Laura i Ev są przyjaciółkami, dlatego ta trzecia nie ukrywała
tego i rozpłakała się na dobre. Reszta dziewczyn próbowała
pocieszyć przyjaciółkę, słowami otuchy. Powoli czerwonowłosa,
się uspakajała. Przyjaciółki nie zauważyły, nadchodzącej
rodziny Lynch'ów wraz z Ellington'em. Wszyscy podeszli do nich,
rozpoznając Laurę i Raini.
-Hej Laura ! Hej
Raini ! - wszyscy się zaczęli witać.
-To jest Evelyn,
moja przyjaciółka z Londynu – Laura przedstawiła czerwonowłosą.
-Witaj, a teraz
przepraszam, ale my idziemy. Ross jak chcesz zostań z przyjaciółkami
– oznajmiła Stormie. Ross przytaknął i podszedł do dziewczyn. Z
wyrazu twarzy Evelyn można było wyczytać, że nie jest zadowolona
obecnością blondyna.
-Evelyn tak? Miło
cię poznać – chłopak wyciągnął rękę w stronę dziewczyny,
jednak ta nie miała zamiaru mu „odpowiedzieć”. Chłopak się
speszył i wziął rękę.
-Emm.. ja chyba
pójdę – odpowiedział. Zauważył, że Ev go nie trawiła.
-Nie Ross, poczekaj
! - powiedziała Laura. - Evelyn jest załamana, ponieważ chłopak
ją rzucił.. jest jej przykro, ale nie martw się, przejdzie jej –
uśmiechnęła się.
-Kurde Laura, czy ty
to wszystkim masz zamiar opowiadać? Dziękuję, że można ci
zaufać, a ty nie będziesz nikomu mówiła tego co ja ci powiem –
rzuciła sarkastycznie, Evelyn. Dziewczyna wstała z ławki i zaczęła
iść w stronę jej dotychczasowego domu.
Laura stała jak
wryta i patrzyła się na miejsce, gdzie przed chwilą siedziała jej
przyjaciółka.
* oczami Laury *
Nie rozumiem
Evelyn.. cierpi z powodu chłopaka, i nie trawi Ross'a, ale mogłaby
się choć trochę opanować i przestać zrzucać winę na mnie. Nie
jestem winna temu, że jej babcia zmarła i ona musi zamieszkać ze
mną. Powinna być mi za to wdzięczna, bo inaczej trafiłaby do domu
dziecka.. Nic takiego nie powiedziałam, wyjaśniłam Ross'owi
dlaczego jest przewrażliwiona. Nie chciałam aby Ross pomyślał, że
nie jest mile widziany w naszej grupie, bo wcale tak nie jest. Bardzo
go lubię, a Evelyn musi to zaakceptować. Chyba czeka nas poważna
rozmowa...
*
narrator *
Laura zaczęła się
zastanawiać, czy pobiec za Evelyn czy pozostać przy Ross'ie. Evelyn
to jej przyjaciółka, ale nie powinna się złościć na Laurę, za
taką błahostkę. Postanowiła że porozmawia z nią w domu, a teraz
pozostanie z Ross'em i wszystko wytłumaczy.
-Ross.. przepraszam
cię za nią. Ona jest strasznie ciężka (w sensie, że uparta –
od aut.) i nie wiem co jej dziś odbiło. Muszę z nią porozmawiać,
ale nie chcę abyś czuł się w jej towarzystwie źle, więc muszę
ci powiedzieć, że ona cię jakoś nie trawi.. w razie co nie
przejmuj się nią. Ja będę i będę próbowała was pogodzić –
uśmiechnęła się.
-Dziękuję. Wiesz
może idź z nią porozmawiać, ja dogonię rodzinkę i potem
porozmawiamy, ok? - zapytał Ross.
-Oczywiście ,
dzięki że mnie rozumiesz.
-Jesteśmy
przyjaciółmi, będę starał cię rozumieć cały czas – zaśmiał
się. Pocałował dziewczynę w policzek i machnął Raini, która
ciągle siedziała na ławce.
-Idziemy do Evelyn?
- zapytała czarnowłosa.
-Idziemy.
Dziewczyny ruszyły
w stronę domu rodziny Marano.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!
Wreszcie wróciłam, bo tygodniowej nie obecności. Po pierwsze chcę was baardzo przeprosić za długą nieobecność, ale mimo że jestem już po napisaniu testu klas 6, nauka ciągle trwa. Teraz mam wrażenie, że jest jej więcej niż w całym dotychczasowym roku szkolnym, dlatego na komputerze przesiaduję tylko aby pomagać sobie w nauce. Nie mówię , że czały czas, bo facebook jest ciągle włączony (uzależnienie >_<). Dlatego nie mam czasu na pisanie. Jutro chyba mnie nie będzie na laptopie, dlatego dziś siedziałam tak długo i próbowałam skończyć rozdział, aby go dodać. Miałam to zrobić w piątek, ale rozdział nie był gotowy, a ja nie miałam weny, aby go skończyć :|| Dlatego też, przepraszam, że jest taki nijaki i jak się wydaję krótki (chodź jest ponad 1300 słów). Razem z Wiką mamy kilka pomysłów, które chyba w końcu trzeba wprowadzić do opowiadania, bo powoli to wszystko robi się nudne >__< Już się nie rozpisuję i kończę. Przepraszam, za taką marną końcówkę, ale usypiam na siedząco -_-
Dobranoc, Kochamy Was ;**
~`Weronika i Wiktoria ♥
Świetny! Ja wiesz na co czekam na jakieś iskierki pomiędzy Laurą i Rossem :D za tydzień next?
OdpowiedzUsuńNie doczekanie xD Nie no żart :) Rozdział już zaczynam pisać, ale dodam go w piątek lub sob. :))
Usuńswietny.Czekam na next.
OdpowiedzUsuńjak się z Tobą skontaktować?
OdpowiedzUsuńmożesz podać maila?
vanessamisia112@spoko.pl :)
UsuńSuper rozdział! Czekam na więcej. :)
OdpowiedzUsuńświetny! kiedy next?
OdpowiedzUsuńBoski tylko..... nie już nic:) Jest super czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńA i teraz zmieniłam nazwę na Frugo ;p
Usuńtylko? mów śmiało, ja cię nie znienawidzę XDD chcę wiedzieć, gdzie popełniam błędy :)
UsuńNie, wszystko spoko ;p
UsuńZgadzam się z wami rozwincie akcję a czekając na kolejne rozdziały bd dostawac palpitacji serca
OdpowiedzUsuńtorturujmy niewidzialną Yeah xd
nawet fajny ale za mało akcji:( ( chodzi o to ze mogły by sie pojawić jakieś romanse itp) sory ze ci to powiedziałam blog jest super tylko mało akcji jest w nim bo jest taki smutny troche :( przepraszam jeśli ci uraziłam :(
OdpowiedzUsuńzuza
Nic nie szkodzi, taka krytyka to .. nie krytyka xD Ehh nie ma na razie akcji, bo dopiero się rozkręcamy, zobaczysz jak będzie później. Pewnie się nie połapiesz, bo będzie tego za dużo xD Ale ciiii nikt nic nie czytał xD
Usuńhaha :3 nic nie szkodzi, rozumiem, ale jeszcze akcji będzie duużo xDD :P wszystko w swoim czasie =)
Usuńaha dziękuje ale na pewno sie połapie:)
Usuńzuza
świetny rodział :D
OdpowiedzUsuńtylko rzeczywiście trochę mało akcji
ale wierzę że jakoś to rozwiniesz ;)
zaparszam do mnie http://here-comes-forever.blogspot.com/2013/04/rozdzia-2_21.html?showComment=1366828679494#c9117999813583905802
Ja mam bloga,który się nazywa życie violetty.naciśnij na mnie.
OdpowiedzUsuńA strona nazywa się http://kasiulak.blogspot.com
UsuńSuper. jestem ciekawa co bedzie dalej :) odwiedz mnie, nowy rozdział już dostępny!
OdpowiedzUsuńhttp://austin-and-ally-auslly-mystory.blogspot.com/?m=1
Zapraszam ;)
Uuu, ' pocałował dziewczyne w policzek '! To się staje coraz bardziej ciekawe!
OdpowiedzUsuń