środa, 13 lutego 2013

4.Szkoła to nie tylko nauka i nudy, ale takźe spotkania z przyjaciółmi..



Laura wstała po godzinie 12. Długie spanie dobrze jej zrobiło, ponieważ miała ochotę na zabawę z przyjaciółmi, oraz zakupy czy coś podobnego. Jednakże przypomniało jej się, że jest w innym mieście, a ją czeka długie ślęczenie nad pudłami, aby się rozpakować. Ociężale wstała i biorąc ubrania pomaszerowała do łazienki . Wykonała poranne czynności i wyszła kierując się na schody. Dziewczyna schodziła z myślą, że spotka rodziców, jednak spotkała tylko siostrę - Vanessę.
-Nie ma rodziców ? - zapytała sięgając po mleko i płatki owsiane.
-Nie, zostawili kartkę – sięgnęła ręką po kawałek papieru i podała go siostrze.
Na kartce było napisane:

„Dziewczynki przepraszamy was,
ale dziś pilnie musieliśmy z ojcem wyjechać do pracy !
W lodówce macie zrobione kanapki,
na śniadanie. Smacznego.
~Zawsze kochający rodzice ! :* ”

-No tak.. można się po nich tego było spodziewać – odpowiedziała brunetka
-Nie przejmuj się. Oni zarabiają na nasze utrzymanie – pocieszała ją czarnowłosa.
-Tylko dlaczego naszym kosztem ? Mama obiecała mi, że teraz więcej czasu będzie spędzała z nami, i ranki także. A jak jest ? Każdy je sobie oddzielnie i śniadanie, obiad i kolację. Jak tak dalej ma moje życie wyglądać to po cholerę się wyprowadzałam z Londynu ? Przecież równie dobrze i tam bym mogła zostać.. - mówiła.
-Laura, rodzice nas kochają. Może to jest dla ciebie trudne, ale zrozum, że z czasem się to zmieni. Jak ja byłam w twoim wieku, czułam się tak samo, ale teraz jest lepiej. Rozumiem.
-Dziękuję, teraz zostałaś mi tylko ty.
Brunetka zjadła śniadanie i poszła na górę. Zaczęła się rozpakowywać. Wyjmowała kolejno rzeczy i za pomocą siostry ustawiała meble. O dziwo, wcale nie były ciężkie, z wyjątkiem szafy. Składała ubrania, układała rzeczy. Przykleiła plakaty ulubionych zespołów. Wszystko to zajęło jej ponad 3 godziny, dlatego uśmiechnięta zamiotła podłogę i ubrała się w sukienkę. Zeszła na dół i wyszła na dwór. Nie znała tutejszej okolicy, dlatego skierowała się w stronę domu Lynch'ów. Nie chciała, tam iść, jednak miała ochotę na zakupy z Rydel. Na jej szczęście dziewczyna właśnie wynosiła śmieci. Laura uśmiechnięta podbiegła do blondynki, zatkała jej oczy i krzyknęła „Zgadnij kto to?!”. Blondynka zaczęła zgadywankę.
-Katie ?
-Nie
-Julie?
-Nie
-Laura !
Dziewczyna opuściła ręce i odkręciła do siebie blondynkę.
-Brawo spostrzegawczości, blondyneczko – zaśmiała się.
-Wiesz, że wiedziałam, że to ty – uśmiechnęła się.
-Tak, tak. Nagle wszyscy stali się mądrzy.. - odpowiedziała z kpiną.
-Haha, a tak w ogóle to co ty tu robisz? Wszystkie atrakcję są w drugą stronę.
-Umm.. wiesz, przyleciałam wczoraj i nie wiem gdzie co jest, dlatego właśnie skierowałam się do was, ale nie miałam zamiaru do was wchodzić. Oczywiście, się ucieszyłam, bo ty wyszłaś – uśmiechnęła się.
-Haha, to co ? Na zakupy ? - zapytała Ryd.
-Oczywiście, wiesz.. znam cię od wczoraj a kocham cię jak siostrę .
-Miło mi ! Chodź do domu, aby wezmę torebkę – powiedziała.
-Nie, nie chcę widzieć Ross'a – odpowiedziała.
-Umm.. z tego co pamiętam to pobiegł za tobą, aby cię przeprosić – zastanowiła się Rydel.
-Tak pobiegł, przeprosił, ale ja wiem że to wy mu kazaliście pobiec za mną.
-Na początku tak, ale potem on sam się zastanowił i nie patrząc na nasze kazanie, smutny pobiegł za tobą.
-Dobra, nie ważne. Idź po torebkę i chodźmy na zakupy, nie chcę psuć sobie dnia na rozmowie o nim.
-Okay, poczekaj.
Blondynka czym prędzej poszła do domu. Laura zastanawiała się, czy Ross rzeczywiście poszedł z własnej woli, czy raczej za wolą rodzinki. Ross był ładny, ale zachował się w stosunku do dziewczyny chamsko.
Po chwili do Laury, dołączyła Rydel. Dziewczyny bez słowa ruszyły w stronę pobliskich sklepów. Szły w ciszy, którą po chwili przerwała Rydel.
-Czego nie lubisz Ross'a? To super chłopak..
-Może dla was, bo jesteście rodziną, ale ja wcale nie czuję się dobrze, gdy on traktuję mnie jak powietrze. Wiecie, że nie znam miasta, a on .. eehhh.. szkoda gadać – odpowiedziała smutna.
-Wiesz.. spróbuję z nim porozmawiać..
-Nie musisz.. gdzie idziemy ?
-Hmm... najpierw do mojego ulubionego sklepu, a potem.. gdzie chcesz. Do kosmetyczki ?
-Spoko, prowadź – zaśmiała się.
Dziewczyny szalały po wszystkich sklepach, gdzie w każdym musiały coś kupić. Dzięki Rydel, Laura zapomniała o swoich codziennych problemach i mogła się wyluzować. Na zakupach spędziły prawie cały dzień, a uśmiechom nie było końca. Można powiedzieć, że się ze sobą zaprzyjaźniły.

    *1 września

Wakacje minęły w szybkim tempie. Laura nim się obejrzała a trzeba było iść do szkoły. Oczywiście wszystkie sprawy ze szkołą, zostały załatwione od początku ich zamieszkania w Los Angeles. A co do Ross'a ? Od jego przeprosin, nie widzieli się w ogóle. Laura nie miała ochoty z nim rozmawiać, a Ross sam nie chciał jej błagać o wybaczenie. Co prawda, próbował, ale ona nie chciała go słuchać.

Laura mimo wczesnej pory, wstała wesoła i szczęśliwa. Czuła, że dziś stanie się coś fajnego i miłego. Miała też nadzieję, zapoznania kogoś nowego. Wstała i po wykonaniu porannych czynności, zjadła śniadanie i powolnym spacerkiem wyszła w stronę szkoły. Już wcześniej widziała ją, ponieważ Rydel pokazała jej prawie całą okolicę. W okół szło mnóstwo ludzi, śpieszących do szkoły lub pracy. Ona szła powolnym spacerkiem, ponieważ miała jeszcze ok. pół godziny do rozpoczęcia ostatniego roku nauki. Teraz wspominała wszystko co było związane ze szkołą. Człowiek nie potrafi pojąć, że trzeba siedzieć w szkole i się uczyć, ale Laura dziękowała za to. Poznała tyle wspaniałych osób. Przyjaciół.. chłopaka.. (byłego) .. To dzięki szkole, zdecydowała się śpiewać i grać na kilku instrumentach. A nie którzy nie potrafią tego docenić. Sama też nie lubiła chodzić do tzw.'budy'.. ale wszystko się z czasem zmieniło. Co roku była starsza i co roku zmieniało się jej nastawienie. To w szkole o dziwo, zapominała o swoich codziennych problemach. Kochała pomagać innym.. Nim się spostrzegła, a już stawała się dorosła. Ostatni rok w liceum i całe jej drogi się rozejdą.

Parę minut potem jej przemyślenia zostały przerwane, ponieważ doszła do szkoły. Na raz cała zaczęła się trząść. Jej oczy się zamgliły , a ona ledwo trafiła w klamkę. Weszła. Nie patrzyła się gdzie idzie, przez co wpadła na czarnowłosą dziewczynę.
-Przepraszam ! - krzyknęła brunetka.
-Nic się nie stało.. Laura Marano ?!
-Eee.. Raini.. Rodriquez ! Matko, nie wiesz jak ja za tobą tęskniłam ! - krzyknęła szczęśliwa Laura.
Raini to dawna przyjaciółka Laury. Wyjechała ponieważ babcia czarnowłosej, dostała zawału serca i sama musiała się nią opiekować, a rodzice chodzili do pracy, aby mieć pieniądze na utrzymanie. Co za zbieg okoliczności, że wyprowadziła się właśnie tu.
-Matko.. jak ja tęskniłam – powtórzyła.
-Ja także ! Co się stało, że tu się wyprowadziłaś ?! I co z Evelyn, Esme, Sharon i chłopakami ?!
-Ehh.. rodzice... przeprowadzka, sama wiesz.. Znowu.. trudno mi było je zostawiać, ale co ja mogłam ? Nic mi do gadania.. życie w Los Angeles to nie moje życie. Nie potrafię się tu odnaleźć.. - żaliła się przyjaciółce.
-Ehh.. to tak jak ja, nie miałam nic do gadania.. Tak to jest z rodzicami..
-Taak.. poprowadź mnie na salę, bo nie chcę się spóźnić, na pierwszy dzień w szkole.
Raini bez słowa pociągnęła Laurę, w stronę hali sportowej, gdzie miała się odbyć uroczystość. Rozmowę zostawiły sobie na później. Po chwili, były już w środku sali, szukając klasy z którą Laura będzie miała w tym roku do czynienia..

**

Heeeej !!! 
Na początku chcę was baaaaaardzo przeprosić, że taki krótki i nie dopracowany rozdział, ale mam kilka problemów na głowię przez co nie mogę się skupić na pisaniu rozdziałów :/ obiecuję, że następne będą lepsze.. może :P 
A jak tam u was? Macie jakieś plany na walentynki? Bo ja nie.. :/ Dużo by opowiadać xd 
Mówiłam, też że rozdziały będą częściej, jednak nie.. nie daję rady pisać :/ przepraszam.. :* :*
Nie wiem co jeszcze pisać, tak więc żegnam się z wami...
Pzdr. i papaaa :**
~Weronika ♥

12 komentarzy:

  1. Emmm... nie pojęłam twojego wpisu pod rozdziałem.... Zawieszasz bloga? Co to to nie! Nie pozwolę na to ! Czytam go od początku czytałam też twojego wcześniejszego bloga, piszesz świetnie masz talent!Proszę pisz dalej to opowiadanie i się nie żegnaj.... jak chcesz to podaj mi swoje gg lub e-maila napiszę ci coś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie co się z wami dzieje, ktoś się martwi że nie będzie 3 sezonu i świruje a tu że ktoś zawiesza bloga. Spokojnie ona napisała że ma problemy na głowie i przeprasza że taki krótki rozdział. Nikt ci (chyba) nie zawiesza bloga a więc spokojnie. :D A jeśli kogoś uraziłam albo coś to przepraszam.

      Usuń
    2. Nie, nie zawieszam :P Troszkę napisałam nie wyraźnie, ale spoko xd
      Przepraszam :P
      Moje gg -> 44545234 :P
      Pozdrowieniaa :*

      Usuń
  2. Kiedy nowy rozdział? Bardzo cie proszę napisz jak najszybciej !!! Wiem że w 6 klasie jest ciężko (sama jestem) ale błagam ja kocham twoje opowiadania !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. super jak zwykle :D z resztą sama z doświadczenia wiem, że 6 kl. to masakra, więc wiem co czujesz ;c ;) te lekcje, kółka i no jeszcze wlanięci koledzy xD
    powiem jeszcze raz rozdział super, masz talent, nie powiem ;PP no i podoba mi się twój styl pisania. :D:D

    http://hue-hue-1d.blogspot.com/ przyda mi się twoja opinia :D:D :):)

    OdpowiedzUsuń
  4. sóper rozdział jak zwykle bo nie ma takiego który by ci nie wyszet

    OdpowiedzUsuń
  5. jest boskiikiiikiiiii
    zuza

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny *.*. Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy kolejny bo już dawno nie ma???,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale ma brak weny i nie mogę nic napisać.. może ok. wtorku coś dodam :)

      Usuń
  8. Okej, to czekam.
    Julka <3

    OdpowiedzUsuń