Laura wstała po godzinie 12. Długie
spanie dobrze jej zrobiło, ponieważ miała ochotę na zabawę z
przyjaciółmi, oraz zakupy czy coś podobnego. Jednakże
przypomniało jej się, że jest w innym mieście, a ją czeka długie
ślęczenie nad pudłami, aby się rozpakować. Ociężale wstała i
biorąc ubrania pomaszerowała do łazienki . Wykonała poranne
czynności i wyszła kierując się na schody. Dziewczyna schodziła
z myślą, że spotka rodziców, jednak spotkała tylko siostrę -
Vanessę.
-Nie ma rodziców ? - zapytała
sięgając po mleko i płatki owsiane.
-Nie, zostawili kartkę – sięgnęła
ręką po kawałek papieru i podała go siostrze.
Na kartce było napisane:
„Dziewczynki przepraszamy was,
ale dziś pilnie
musieliśmy z ojcem wyjechać do pracy !
W lodówce macie zrobione
kanapki,
na śniadanie. Smacznego.
~Zawsze kochający rodzice
! :* ”
-No tak.. można się po
nich tego było spodziewać – odpowiedziała brunetka
-Nie przejmuj się. Oni
zarabiają na nasze utrzymanie – pocieszała ją czarnowłosa.
-Tylko dlaczego naszym
kosztem ? Mama obiecała mi, że teraz więcej czasu będzie spędzała
z nami, i ranki także. A jak jest ? Każdy je sobie oddzielnie i
śniadanie, obiad i kolację. Jak tak dalej ma moje życie wyglądać
to po cholerę się wyprowadzałam z Londynu ? Przecież równie
dobrze i tam bym mogła zostać.. - mówiła.
-Laura, rodzice nas kochają.
Może to jest dla ciebie trudne, ale zrozum, że z czasem się to
zmieni. Jak ja byłam w twoim wieku, czułam się tak samo, ale teraz
jest lepiej. Rozumiem.
-Dziękuję, teraz zostałaś
mi tylko ty.
Brunetka zjadła śniadanie
i poszła na górę. Zaczęła się rozpakowywać. Wyjmowała kolejno
rzeczy i za pomocą siostry ustawiała meble. O dziwo, wcale nie były
ciężkie, z wyjątkiem szafy. Składała ubrania, układała rzeczy.
Przykleiła plakaty ulubionych zespołów. Wszystko to zajęło jej
ponad 3 godziny, dlatego uśmiechnięta zamiotła podłogę i ubrała
się w sukienkę.
Zeszła na dół i wyszła na dwór. Nie znała tutejszej okolicy,
dlatego skierowała się w stronę domu Lynch'ów. Nie chciała, tam
iść, jednak miała ochotę na zakupy z Rydel. Na jej szczęście
dziewczyna właśnie wynosiła śmieci. Laura uśmiechnięta
podbiegła do blondynki, zatkała jej oczy i krzyknęła „Zgadnij
kto to?!”. Blondynka zaczęła zgadywankę.
-Katie ?
-Nie
-Julie?
-Nie
-Laura !
Dziewczyna opuściła ręce
i odkręciła do siebie blondynkę.
-Brawo spostrzegawczości,
blondyneczko – zaśmiała się.
-Wiesz, że wiedziałam, że
to ty – uśmiechnęła się.
-Tak, tak. Nagle wszyscy
stali się mądrzy.. - odpowiedziała z kpiną.
-Haha, a tak w ogóle to co
ty tu robisz? Wszystkie atrakcję są w drugą stronę.
-Umm.. wiesz, przyleciałam
wczoraj i nie wiem gdzie co jest, dlatego właśnie skierowałam się
do was, ale nie miałam zamiaru do was wchodzić. Oczywiście, się
ucieszyłam, bo ty wyszłaś – uśmiechnęła się.
-Haha, to co ? Na zakupy ? -
zapytała Ryd.
-Oczywiście, wiesz.. znam
cię od wczoraj a kocham cię jak siostrę .
-Miło mi ! Chodź do domu,
aby wezmę torebkę – powiedziała.
-Nie, nie chcę widzieć
Ross'a – odpowiedziała.
-Umm.. z tego co pamiętam
to pobiegł za tobą, aby cię przeprosić – zastanowiła się
Rydel.
-Tak pobiegł, przeprosił,
ale ja wiem że to wy mu kazaliście pobiec za mną.
-Na początku tak, ale potem
on sam się zastanowił i nie patrząc na nasze kazanie, smutny
pobiegł za tobą.
-Dobra, nie ważne. Idź po
torebkę i chodźmy na zakupy, nie chcę psuć sobie dnia na rozmowie
o nim.
-Okay, poczekaj.
Blondynka czym prędzej
poszła do domu. Laura zastanawiała się, czy Ross rzeczywiście
poszedł z własnej woli, czy raczej za wolą rodzinki. Ross był
ładny, ale zachował się w stosunku do dziewczyny chamsko.
Po chwili do Laury,
dołączyła Rydel. Dziewczyny bez słowa ruszyły w stronę
pobliskich sklepów. Szły w ciszy, którą po chwili przerwała
Rydel.
-Czego nie lubisz Ross'a? To
super chłopak..
-Może dla was, bo jesteście
rodziną, ale ja wcale nie czuję się dobrze, gdy on traktuję mnie
jak powietrze. Wiecie, że nie znam miasta, a on .. eehhh.. szkoda
gadać – odpowiedziała smutna.
-Wiesz.. spróbuję z nim
porozmawiać..
-Nie musisz.. gdzie idziemy
?
-Hmm... najpierw do mojego
ulubionego sklepu, a potem.. gdzie chcesz. Do kosmetyczki ?
-Spoko, prowadź –
zaśmiała się.
Dziewczyny szalały po
wszystkich sklepach, gdzie w każdym musiały coś kupić. Dzięki
Rydel, Laura zapomniała o swoich codziennych problemach i mogła się
wyluzować. Na zakupach spędziły prawie cały dzień, a uśmiechom
nie było końca. Można powiedzieć, że się ze sobą
zaprzyjaźniły.
*1 września
Wakacje minęły w szybkim
tempie. Laura nim się obejrzała a trzeba było iść do szkoły.
Oczywiście wszystkie sprawy ze szkołą, zostały załatwione od
początku ich zamieszkania w Los Angeles. A co do Ross'a ? Od jego
przeprosin, nie widzieli się w ogóle. Laura nie miała ochoty z nim
rozmawiać, a Ross sam nie chciał jej błagać o wybaczenie. Co
prawda, próbował, ale ona nie chciała go słuchać.
Laura mimo wczesnej pory,
wstała wesoła i szczęśliwa. Czuła, że dziś stanie się coś
fajnego i miłego. Miała też nadzieję, zapoznania kogoś nowego.
Wstała i po wykonaniu porannych czynności, zjadła śniadanie i
powolnym spacerkiem wyszła w stronę szkoły. Już wcześniej
widziała ją, ponieważ Rydel pokazała jej prawie całą okolicę.
W okół szło mnóstwo ludzi, śpieszących do szkoły lub pracy.
Ona szła powolnym spacerkiem, ponieważ miała jeszcze ok. pół
godziny do rozpoczęcia ostatniego roku nauki. Teraz wspominała
wszystko co było związane ze szkołą. Człowiek nie potrafi pojąć,
że trzeba siedzieć w szkole i się uczyć, ale Laura dziękowała
za to. Poznała tyle wspaniałych osób. Przyjaciół.. chłopaka..
(byłego) .. To dzięki szkole, zdecydowała się śpiewać i grać
na kilku instrumentach. A nie którzy nie potrafią tego docenić.
Sama też nie lubiła chodzić do tzw.'budy'.. ale wszystko się z
czasem zmieniło. Co roku była starsza i co roku zmieniało się jej
nastawienie. To w szkole o dziwo, zapominała o swoich codziennych
problemach. Kochała pomagać innym.. Nim się spostrzegła, a już
stawała się dorosła. Ostatni rok w liceum i całe jej drogi się
rozejdą.
Parę minut potem jej
przemyślenia zostały przerwane, ponieważ doszła do szkoły. Na
raz cała zaczęła się trząść. Jej oczy się zamgliły , a ona
ledwo trafiła w klamkę. Weszła. Nie patrzyła się gdzie idzie,
przez co wpadła na czarnowłosą dziewczynę.
-Przepraszam ! - krzyknęła
brunetka.
-Nic się nie stało.. Laura
Marano ?!
-Eee.. Raini.. Rodriquez !
Matko, nie wiesz jak ja za tobą tęskniłam ! - krzyknęła
szczęśliwa Laura.
Raini to dawna przyjaciółka
Laury. Wyjechała ponieważ babcia czarnowłosej, dostała zawału
serca i sama musiała się nią opiekować, a rodzice chodzili do
pracy, aby mieć pieniądze na utrzymanie. Co za zbieg okoliczności,
że wyprowadziła się właśnie tu.
-Matko.. jak ja tęskniłam
– powtórzyła.
-Ja także ! Co się stało,
że tu się wyprowadziłaś ?! I co z Evelyn, Esme, Sharon i
chłopakami ?!
-Ehh.. rodzice...
przeprowadzka, sama wiesz.. Znowu.. trudno mi było je zostawiać,
ale co ja mogłam ? Nic mi do gadania.. życie w Los Angeles to nie
moje życie. Nie potrafię się tu odnaleźć.. - żaliła się
przyjaciółce.
-Ehh.. to tak jak ja, nie
miałam nic do gadania.. Tak to jest z rodzicami..
-Taak.. poprowadź mnie na
salę, bo nie chcę się spóźnić, na pierwszy dzień w szkole.
Raini bez słowa pociągnęła
Laurę, w stronę hali sportowej, gdzie miała się odbyć
uroczystość. Rozmowę zostawiły sobie na później. Po chwili,
były już w środku sali, szukając klasy z którą Laura będzie
miała w tym roku do czynienia..
**
Heeeej !!!
Na początku chcę was baaaaaardzo przeprosić, że taki krótki i nie dopracowany rozdział, ale mam kilka problemów na głowię przez co nie mogę się skupić na pisaniu rozdziałów :/ obiecuję, że następne będą lepsze.. może :P
A jak tam u was? Macie jakieś plany na walentynki? Bo ja nie.. :/ Dużo by opowiadać xd
Mówiłam, też że rozdziały będą częściej, jednak nie.. nie daję rady pisać :/ przepraszam.. :* :*
Nie wiem co jeszcze pisać, tak więc żegnam się z wami...
Pzdr. i papaaa :**
~Weronika ♥
Emmm... nie pojęłam twojego wpisu pod rozdziałem.... Zawieszasz bloga? Co to to nie! Nie pozwolę na to ! Czytam go od początku czytałam też twojego wcześniejszego bloga, piszesz świetnie masz talent!Proszę pisz dalej to opowiadanie i się nie żegnaj.... jak chcesz to podaj mi swoje gg lub e-maila napiszę ci coś :D
OdpowiedzUsuńLudzie co się z wami dzieje, ktoś się martwi że nie będzie 3 sezonu i świruje a tu że ktoś zawiesza bloga. Spokojnie ona napisała że ma problemy na głowie i przeprasza że taki krótki rozdział. Nikt ci (chyba) nie zawiesza bloga a więc spokojnie. :D A jeśli kogoś uraziłam albo coś to przepraszam.
UsuńNie, nie zawieszam :P Troszkę napisałam nie wyraźnie, ale spoko xd
UsuńPrzepraszam :P
Moje gg -> 44545234 :P
Pozdrowieniaa :*
Kiedy nowy rozdział? Bardzo cie proszę napisz jak najszybciej !!! Wiem że w 6 klasie jest ciężko (sama jestem) ale błagam ja kocham twoje opowiadania !!!!!
OdpowiedzUsuńsuper jak zwykle :D z resztą sama z doświadczenia wiem, że 6 kl. to masakra, więc wiem co czujesz ;c ;) te lekcje, kółka i no jeszcze wlanięci koledzy xD
OdpowiedzUsuńpowiem jeszcze raz rozdział super, masz talent, nie powiem ;PP no i podoba mi się twój styl pisania. :D:D
http://hue-hue-1d.blogspot.com/ przyda mi się twoja opinia :D:D :):)
sóper rozdział jak zwykle bo nie ma takiego który by ci nie wyszet
OdpowiedzUsuńJest boski nie ma co
OdpowiedzUsuńjest boskiikiiikiiiii
OdpowiedzUsuńzuza
Cudowny *.*. Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny bo już dawno nie ma???,
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale ma brak weny i nie mogę nic napisać.. może ok. wtorku coś dodam :)
UsuńOkej, to czekam.
OdpowiedzUsuńJulka <3