sobota, 30 marca 2013

10-"To była pierwsza, miła chwila spędzona z rodzicami"

~~

    Czerwonowłosa siedziała przed laptopem przeglądając różne strony internetowe, by zobaczyć co się dzieje w show biznesie. Kliknęła w drugi nagłówek "Riker Lynch złamał rękę". Po chwili strona otworzyła się,a  Evelyn zaczęła czytać po kolei każde zdanie. Gdy skończyła czytać szukała innych "ciekawych" artykułów. Jeden ją bardzo zszokował, szybko kliknęła link i przyglądała się zdjęciom. Widziała na nich Laurę i Ross'a ... przytulających się. Zszokowana siedemnastolatka, zalogowała się na skypa i od razu zadzwoniła do swojej przyjaciółki. Brunetka nie odebrała,  Evelyn ponowiła próbę. Znów to samo. Brązowooka na twarzy była tak czerwona jak jej włosy. Jednym zamachem ręki, zamknęła laptopa i jak najszybciej wyszła z domu. Biegła w kierunku doskonale znanej jej uliczki. Wbiegła w ciemny zaułek, zatrzymując się dopiero na jego końcu. Usiadła , opierając się plecami  o wysoki mur. Zacisnęła oczy i próbowała uciec myślami od rzeczywistości. Jak Laura mogła przyjaźnić się z takim chłopakiem jak Ross? Zranił ją, a ona jeszcze leci w jego ramiona. Rozmyślenia przerwał jej charakterystyczny dźwięk, szelestu. Dziewczyna przestraszona, szybko otworzyła oczy. Przed nią stał średniego wieku mężczyzna. Czerwonowłosa chciała jak najszybciej stamtąd uciec. Podniosła się ze żwirku i próbowała przecisnąć się między facetem, a ścianą. Na jej nieszczęście nie udało jej się. Mężczyzna złapał ją za ręce, a Evelyn z całej siły próbowała uwolnić się  z jego uścisku. Była przerażona, serce podeszło czerwonowłosej do gardła. Była zbyt drobna i słaba by stawić czoła nieznajomemu. Nagle wpadła na pewien pomysł... najlepszy w tym wypadku i jedyny do zrealizowania. Z całej siły kopnęła faceta prosto w  krocze. Mężczyzna skulił się  z bólu, a zadowolona z siebie Evelyn wyrwała się i uciekła.
 
Biegła ulicami Londynu, nie sprawdzając czy obcy za nią biegnie. Dotarła do domu i zamknęła drzwi na kilka zamków. Nie wiedziała czego może się spodziewać więc pozamykała i pozasłaniała wszystkie okna. Z wielką ulgą usiadła na kanapie. Otworzyła laptopa i pierwsze co zrobiła to połączyła się z Laurą. Tym razem odebrała. Evelyn zapomniała zmyć resztek makijażu więc chwyciła leżące na stole chusteczki i zaczęła wycierać swoją twarz. Laura nie domyślała się co się stało, ale wiedziała, że miało miejsce  coś złego.

   -Heeeej! -Pierwsza przywitała się czerwonowłosa
   -Cześć, coś się stało? - Zapytała podejrzliwie Laura
   -Niee, skąd ci to przyszło do głowy? - Evelyn próbowała ukryć przed przyjaciółką swoje emocje.
   -No dobra -Odpuściła -..hmmmm .. nie dokończyłyśmy tej rozmowy, pamiętasz? -Uśmiechnęła się przyjaźnie.
   -Pamiętam, ale już się wszystko wyjaśniło i nie chcę do tego wracać - Evelyn spuściła głowę, wlepiając wzrok w swoje kolana.
   -No dobrze -Westchnęła brunetka -Ev.. bo ja zapomniałam się zapytać czy możesz ze mną to znaczy z nami zamieszkać. Przepraszam, ale skorzystam z okazji, że rodzice są w domu i pójdę zapytać. Zadzwonię później skarbie, pa -Pomachała do kamerki i rozłączyła się.
   Rozczarowana siedemnastolatka wyłączyła laptopa, a włączyła telewizor. Zatrzymała się na filmie "Titanic".  Dawno nie oglądała tego seansu, a warto nieraz powspominać stare czasy. Czerwonowłosa pamięta jak razem z całą paczką oglądali 'Titanica" i prawie wszyscy płakali. Ivan i Luke też uronili kilka łez mimo,  że próbowali udawać " twardzieli'.

~~

   Przez całe 3 dni nauki gry na gitarze, Ryland umiał zagrać tylko " wlazł kotek na płotek". Brunet miał dość już tego całego cyrku, ale wiedział, że nie może się poddać. W jego myślach była tylko Becky i to dla niej on  się tak bardzo poświęca.
    -Ryland słuchaj mnie! Już po raz dziesiąty Ci powtarzam, że struna H na 11 progu daje "ais"!-Krzyknął wkurzony Ross.
    -Właśnie słuchaj go! Za parę dni rozpoczynamy trasę, a ty nic nie umiesz zagrać. Ogarnij i weź się do roboty ...-Wypowiedział się Rocky. Brunet miał mętlik w głowie, z jednej strony chce się uczyć grać na instrumencie, a z drugiej jednak się rozmyślił. Wszystko zaczęło go denerwować i chciał najlepiej wyjść lecz rodzeństwo nie chciało go wypuścić z garażu. Znów myślał o dziewczynie, marzył o tym, aby znów spotkać Becky. Nagle do głowy wpadł mu niesamowity pomysł. Już miał prosić Ross'a na bok lecz Stormie zawołała ich na obiad. Ryland jak najszybciej podniósł się z krzesła i pobiegł w kierunku kuchni. Usiadł na skórzanym krześle, czekając aż mama nałoży mu jego część posiłku. Kobieta porozkładała na stole talerze i sztuczce, wołając jeszcze raz dzieci na obiad. Po chwili wszyscy siedzieli konsumując trzeci posiłek dnia. Riker i Ellington zaczęli rzucać się ziemniakami. Jeden pocisk trafił w bruneta, zdenerwowany chwycił talerz ze swoim posiłkiem i podszedł do brata. Nieświadomy tego co zaraz się stanie blondyn, rzucał dalej Ellingtona. Ten zaś siedział posłusznie nie wygłupiając się już. Ryland całą zawartość talerza  wywalił na Rikera. Zszokowany złapał swój talerz i z całej siły rzucił  w brata. Brunet schylił się, a talerz roztrzaskał się o ścianę. Rozzłoszczona do czerwoności Rydel, podeszła do braci i spoliczkowała ich. Zdziwieni chłopcy podreptali do swoich pokoi. Ross'owi odechciało się jeść więc poszedł po gitarę i schodami do pokoju Rylanda. Bez pukania otworzył drzwi i wszedł do środka. Brunet siedział tyłem do drzwi, wpatrując się w krajobraz za oknem. Usiadł obok brata wodząc wzrokiem tam gdzie on.
Wielki, biały napis 'Hollywood' na zielonym zboczu góry Lee. Pomyśleć, że współpracują z wytwórnią należącą do tej dzielnicy i może kiedyś nagrają o R5 film .Ta myśl wywołuje u wszystkich uśmiech. Niby to tylko myśl lub marzenia, ale to jest coś niezwykłego. Nagle brunet przypomniał sobie o swoim pomyśle. Spojrzał na brata i niepewnie zaczął.
   -Ross... ja Ci to znaczy Wam pomogłem, a ty mi pomożesz? - zrobił minę zbitego pieska.
   -No, ale to zależy w czym mam Ci pomóc -Uśmiechnął się przyjaźnie blondyn.
   -Bo ja się  w Becky Young... zakochałem - brunetowi było wstyd się do tego przyznać, bo nikt w tym domu nie lubił czarnowłosej. Blondyn był lekko zszokowany lecz nie dał tego po sobie poznać. 
   -To w czym ja mam ci pomagać? - blondyn nie wiedział do czego zmierza jego brat. 
   -Zdobyć Becky..-spuścił głowę, patrząc się prosto w swoje złączone dłonie. -Wiem, że on się w tobie buja więc coś wymyślisz. Proszę - znów zrobił minę zbitego psiaka. 
   -Zobaczę co da się zrobić -uśmiechnął się do bruneta. Ten popatrzył na blondyna  z iskierkami w oczach.-Ale coś za coś -dodał blondyn. 
   -Zrobię wszystko!-Krzyknął uradowany Ryland. 
   -Czyżby na pewno? - Ross zrobił tak zwane "brewki" 
   -Eee... tak - niepewnie odpowiedział. 
   -Nauczysz się wreszcie grać na tej gitarze! - Powiedział z przekonaniem blondyn. Dobry humor Rylanda zniknął tak szybko jak się pojawił. Rozczarował się trochę, bo wiedział, że Ross zrobił to na złość no i żeby wykorzystać okazje.  
   -No dobra... -niechętnie się zgodził. 
   -To chodź coś Ci dam -Blondyn wstał z łóżka i zachęcił ręką by brat poszedł z nim. Ryland wstał i szybko pobiegł za bratem. Zatrzymali się w pokoju Ross'a. Ten otworzył szafkę i zaczął przeszukiwać stertę papierów. Po krótkiej chwili blondyn wręczył bratu tabelę rozkładu dźwięków na gryfie. Zszokowany Ryland przyglądał się wszystkim cyfrom i literom. 
   -Ja się do końca życia tego nie nauczę..- mruknął pod nosem. 
   -Do jutra- Powiedział Ross i wygonił brata z pokoju. Brunet tylko westchnął i podreptał do swojego królestwa. "No to trzeba zacząć zakuwać" -Pomyślał i zaczął od nowa przyglądać się znakom. Tym razem z większą ciekawością... no można tak powiedzieć. 

~~

     -Mamo, tato...- Zaczęła -Proszę usiądźcie muszę z wami porozmawiać. -Od razu w głowie pojawił im się czarny scenariusz. Rodzice Laury zaniepokoili się, ale dali szanse wytłumaczyć się córce.- Babcia Evelyn... zmarła, a Evelyn nie ma nikogo innego kto by mógł ją przygarnąć. Mogą ją zabrać do domu dziecka, a tego nie chcę .... czy moglibyście.....-Nie zdążyła dokończyć, bo przerwał jej tato. 
   -Laura dobrze wiesz, że tego nie zrobimy- Powiedział z przekonaniem. 
   -No,ale tato! To tylko na rok... - brunetka próbowała zachęcić rodziców to znaczy tatę, bo mama może by się zgodziła. 
   -Powiedziałem, że nie i koniec!- Krzyknął do córki. 
   -Moglibyście choć raz zrobić i coś dla mnie, bo jak na razie to liczy się tylko praca! -Po policzkach Laury zaczęły spływać słone łzy. -Pomyśleć o nas też byście mogli...- Laura ostatni raz spojrzała na rodziców. Byli zszokowani tym, że ich córka po raz kolejny im wygarnęła. Brunetka nie chciała nic więcej mówić więc poszła do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko i zaniosła płaczem. Stłumiła swój szloch przyciskając poduszkę do swojej twarzy. Nagle poczuła, że jej telefon zaczął wibrować. Wyciągnęła go z kieszeni i spojrzała na ekran. Różowym drukiem napisane było "Raini". Laura wiele nie myśląc przesunęła palcem po dotykowym ekranie swojego I phone'a i przyłożyła telefon do ucha. 
    -Laura przyjdź szybko na "Hollywood Walk Of Fame" !!! -Krzyczała do słuchawki czarnowłosa. 
    -Dobra już idę -Brunetka rozłączyła się i schowała urządzenie z powrotem do kieszeni. Złapała wiszącą na wieszaku pomarańczową bluzę i wybiegła z domu. Na szczęście rodzice pewnie poszli do sypialni lub gdzieś tam. Nie interesowało ją to. Biegła ile sił w nogach, by jak najszybciej dotrzeć do danego miejsca. Po chwili była na miejscu i wzrokiem szukała Raini. Czarnowłosa stała przy wielkiej tablicy nominowanych do kolejnej" alei", w której umieszczone są nazwiska najsłynniejszych postaci filmu. 

Stanęła obok niej i zaczęła czytać nazwiska. Na jednym było nazwisko Laury -Marano. Dziewczyna tak się ucieszyła, że zaczęła piszczeć i skakać. Ludzie patrzyli się na nią jak na idiotkę, lecz Laurę to nie interesowało w tej chwili. Raini zdziwiona, a zarazem szczęśliwa odwróciła się i zaczęła naśladować przyjaciółkę. Laura marzyła by jej nazwisko znalazło się na tej alei, a teraz jej marzenie może się spełnić. Jej nazwisko będzie obok takich jak Michel Jackson czy Johny Grant. Zadowolona przytuliła się do przyjaciółki i ucałowała ją w policzek. 
     -Laura tak się cieszę! Gratulacje!! - Raini wtuliła się w miękkie ramiona Laury. Brunetka uroniła kilka łez szczęścia. Po chwili usłyszała dzwon zegara. Spojrzała szybko w jego stronę, powinna już dawno być w domu, bo znając rodziców to pewnie by na policje zadzwonili, że uciekła z domu lub inne bzdety co nigdy by jej do głowy nie przyszły. 
     -Raini muszę lecieć odezwę się jutro. Pa pa - czarnowłosa nie zdążyła odpowiedzieć, bo Laura pobiegła sprintem do domu. Dobrze, że miała dzisiaj na sobie trampki, a nie koturny tak jak miała w zwyczaju. Dobiegła do domu i szybko prześlizgnęła się do swojego królestwa. Rodzice byli w domu, ponieważ Laura widziała auta stojące na podjeździe, a na nogach rodzice prawie nigdy nigdzie nie wychodzą. Zdjęła bluzę i rzuciła ją gdzieś w kąt. Usiadła na łóżku przypominając sobie o Evelyn. Nie chciała się poddawać, bo to nie chodzi o nią tylko o jej najlepszą przyjaciółkę. Nagle usłyszała, że ktoś wchodzi do jej pokoju. Od razu podniosła wzrok i spojrzała w stronę otwierających się drzwi. Stała w nich jej mama. Usiadła obok córki na łóżku i zaczęła przemawiać. 
    - Rozmawiałam z tatą iii... jutro o 22 Evelyn ma lot do Los Angeles. -Brunetka popatrzyła na rodzicielkę z niedowierzaniem, ta się tylko uśmiechnęła i dodała - Podziękuj mu tylko- Puściła oczko do Laury i wyszła z pokoju. Brązowooka siedziała chwilę układając myśli w jedną całość. Po chwili wybiegła z pokoju jak torpeda, udając się do sypialni rodziców. Krzyknęła głośne "Dziękuje !" i przytuliła tatę, a potem mamę. "Dziękuje" wyszeptała do ucha swojej rodzicielce. Po chwili tato zaczął łaskotać Laurę. Jej krzyk i śmiech usłyszała Vaness'a, która także przyłączyła się do zabawy. Wszyscy nawzajem zaczęli się łaskotać. Laura cieszyła się, bo to była pierwsza miła chwila spędzona z  rodzicami. Kilka minut tak się bawili gdy to sąsiedzie zadzwonili na "skargę". Rodzice jednak trochę się przejęli więc postanowili włączyć telewizor i razem oglądnąć jakiś seans. Damiano i Ellen usiedli obok siebie na kanapie, a po obu ich stronach Laura i Vanessa. Wszyscy oglądali film nieraz wspominając jak to kiedyś było.Brunetka zapomniała nawet o jej wielkim osiągnięciu czyli ta nominacja. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siema Ziomki ! 
Mam prośbę ... Możecie napisać w komentarzach opinię o tym rozdziale i napiszcie co wam nie pasuje w moim stylu pisania czy coś,  bym mogła się dostosować.  :D 
No i jakbyście mogli odwiedźcie też mojego bloga z opowiadaniem 
http://opowiadanie-o-r5-i-nie-tylko.blogspot.com/
Pozdrawiam <3 Pa pa ;*

15 komentarzy:

  1. Fajny... czekam na nexta :P Ja już kończę 8 na swoim blogu zapraszam:

    http://opowiesci-o-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, uwielbiam waszego bloga. Masz świetny styl pisania, a zdjęcia pasują do klimatu,który opisywałaś. Rób tak dalej. Z niecierpliwością czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ♥♥♥
    Hym.. Ogólnie mi się cały podoba, a twój styl pisania jest fajny. Tamtego twojego bloga, też czytam i jest super ^^
    Czekam na kolejny rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do konkursu The Versatile Blog :). Szczegóły na austin-i-ally-romantyczna-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne , jeszcze nie skończyłam czytać ale mi się podoba tylko troszkę za dużo powtórzeń , ale co ja tam wiem ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do konkursu The Versatile Blog :). Szczegóły na http://rossandlaurahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałyście (Wiksa xD i Weronika C.) nominowane do konkursu The Versatile Blog :). Szczegóły na ross-and-laura-lovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Weronika C. zostałaś nominowana do konkursu The Versatile Blog :). :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałyście nominowane do nagrody The Versatile Blogger :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałyście nominowanie do The Versatile Blog ;P Więcej szczegółów tu : http://together-forever-opowiadanie.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  11. NARESZCIE :D do stylu nie mam się co czepiać, tylko an te powtórzenia zwracaj uwagę :D a i jetsem baaardzo ciekawa jak się wszytsko potoczy i czy Evelyn sie przekona do Rossa. i czy wszystko się zakończy po mojej myśli xd

    OdpowiedzUsuń
  12. http://stefun.pl/newsy/s,MXxXZXJvbmlrYSBDLnwz

    Weronika, czego nic nie powiedziałaś?

    OdpowiedzUsuń
  13. nawet fajny ale zamało mi tu raury nie mówie rzeby byli razem tylko chodzi mi o to ze za mało czasu spędzają razem czy coś takiego ;)
    zuza

    OdpowiedzUsuń
  14. zamiast żeby napisałam rzeby mój błąd

    OdpowiedzUsuń
  15. świetne są te rozdziły ale wogłoby być więcej miłosnych wątkównz rosem i laurą. Proszę.

    OdpowiedzUsuń