sobota, 16 marca 2013

8-Trzymała ich jedna magiczna więź jaką jest miłość.

   8-Trzymała ich jedna magiczna więź jaką jest miłość.

      Szli parkiem nie mówiąc do siebie nic. Nie przeszkadzała im ta cisza.Laura była lekko skrępowana całym zdarzeniem. Ross zaś był bardzo dumny z siebie. Blondyn zaprosił dziewczynę na lody. Ona odmówiła.
-Laura co się dzieje?-Zapytał zaniepokojony.
-Nic...
-Dobrze , a teraz chodź -Pociągnął dziewczynę za rękę. Biegli w  kierunku ich domów. Laura potykała się o własne nogi, dobrze, że trzymał ją Ross, bo już dawno by się wywróciła. Zatrzymali się przy garażu Lynch'ów. Blondyn nacisnął guzik umieszczony w ścianie. Drzwi podniosły się a brązowym oczom Laury ukazały się kolorowe ozdoby ,swoich znajomych i nieznajomych krzyczących "Niespodzianka!" Ross patrzył na brunetkę czekając na jej reakcje. Dziewczyna uśmiechnęła się, a w jej oczach pojawiły się iskierki. Laura popatrzyła na Ross'a i uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Przytuliła blondyna i weszła do środka. "Ciekawe z jakiej to okazji?" -myślała. Podeszła do Raini i przytuliła na powitanie.
-O hej!- Przywitała brunetkę zaskoczona czarnowłosa.
-Cześć, hm......Ty też maczałaś w tym palce?- zapytała podejrzliwie Laura.
-Nieeee-No i tu  Raini się wydała.
-Dziękuje -Brunetka znowu przytuliła przyjaciółkę.-A tak w ogóle z jakiej to okazji?
-No, bo wiesz......A niech Ross Ci to wytłumaczy- Raini widocznie nie chciała zdradzać przyjaciela. Sama tez całkiem nie wiedziała z jakiego powodu zorganizował ten cały cyrk. Laura pokiwała głową i zaczęła szukać blondyna. Brunetka już miała wejść do ogrodu lecz usłyszała całkiem interesującą rozmowę. Po głosie rozpoznała, że dialog prowadzi Ross i Calum.
-Stary weź ogarnij to nie ma sensu-Dziewczyna wychyliła głowę z za garażu by móc zobaczyć chłopców. Calum trzymał dłoń na ramieniu Ross'a.
-Muszę odbudować zaufanie Laury.Mam dość tej atmosfery , a po za tym Rydel nie wpuści mnie do domu.
-No ,ale powiedziałeś ,że pogodziłeś się z Laurą ..Tak?
-No tak ,ale Rydel zauważyła jak zachowuje się Laura w moim towarzystwie i stwierdziła, że jednak mi nie wybaczyła..... -Zależało mu na tym, aby brunetka mu wybaczyła. - Myślę, że  mój wysiłek coś da.-Dodał i  spuścił głowę.
-Ehh -Westchnął rudzielec. -Ross zastanów się czego tak właściwie chcesz.
Laurze od razu  uśmiech zszedł z ust. Powolnym krokiem poszła do swojego domu. Rodziców dalej nie było. Zamknęła się w pokoju siadając przed pianino. Nie miała nawet odpowiedniego nastroju by dokończyć rozmowy z Evelyn. Dotykała białych i czarnych klawiszy. Z instrumentów wydobywała się smutna melodia. Nie miała ochoty śpiewać więc tylko grała. Tej piosenki nikt nie znał, ponieważ Laura napisała ją tuż przed wyjazdem do Los Angeles. Rozmyślała co zrobić. Postanowiła iść do Rydel. Nie zamierzała dłużej siedzieć przed pianinem więc wstała z czarnego fotela i jak najszybciej popędziła do domu Lynch'ów. Nie minęła minuta, a Laura stała już przed białymi drzwiami. Zadzwoniła dzwonkiem, a po chwili drzwi otworzył Ryland.
-Hej, Ross w garażu-Powiedział obojętnie
-Cześć , tak w ogóle ja do Rydel. Jest  może w domu?
-Tak jest u siebie w pokoju. Na końcu korytarza w prawo -Powiedział.
-Dzięki
Weszła do środka a brunet zamknął za nią drzwi. Kierowała się wskazówkami Ryland'a i trafiła na miejsce. Zapukała do różowych drzwi z naklejonymi plakatami "All Time Low". Usłyszała głośne "Proszę!" i weszła do pokoju przyjaciółki.
-O hej Laura! -Przywitała ją blondynka.
-Hej , nie przeszkadzam? -Brunetka miała tylko Rydel. Tylko jej może się zwierzyć.
-Pewnie że nie.Siadaj- Zachęciła Laurę. Brązowooka usiadła na jednym z krzeseł. -No to co Cię do mnie sprowadza-Uśmiechnęła się Rydel.
-Chciałam się Ciebie poradzić i złożyć "skargę" -Zrobiła cudzysłów w powietrzu.
-No to słucham Cię kochana -Rydel założyła włosy za ucho. Opowiedziała jej wszystko co do słowa. O tym jak zachowuje się Ross i co ona dokładnie czuje w tej chwili.
-No i co ja mam zrobić Rydel?-Zapytała brunetka i spuściła głowę. -Tylko szczerze -Dodała
-Mimo ,że jest moim bratem nie będę traktowała go ulgowo. Po pierwsze -powinnaś z nim poważnie porozmawiać, po drugie - Zrób mu awanturę. W końcu ty też masz uczucia nie tak jak on. -Blondynka pokiwała przecząco głową. -Nie przejmuj się nim. -Przytuliła Laurę.
-Dziękuje, że mnie pocieszasz i jesteś ze mną. -Brunetka mocniej wtuliła się  w Rydel.
-Nie ma za co -wyszeptała. -No a teraz idź z nim porozmawiaj -Klepnęła Brunetkę po plecach.
Laura wstała i wyszła z pokoju. Po chwili wróciła i podziękowała jeszcze raz przyjaciółce. Wyszła z domu Lynch'ów kierując się do ich garażu. Myślała gdzie może znaleźć blondyna. Weszła do ogrodu i tam zobaczyła swoich przyjaciół w basenie. Pierwszy zobaczył ją Calum. Wyszedł z wody i podszedł do brunetki.
-Laura słyszałaś naszą rozmowę? -Nie powitał się z Laurą  tylko zadał pytanie.
-A skąd Ci to przyszło do głowy? -Odpowiedziała pytaniem na pytanie chodź wiedziała że tak się nie robi.
-Widzieliśmy i słyszeliśmy jak odchodzisz. - Laura była zakłopotana.
-Wy widzieliście?-Zapytała na tyle cicho by mógł usłyszeć ją tylko rudzielec.
-Tak Laura. Powinnaś nauczyć się ciszej chodzić -Wyznał przyjaciółce. Zignorowała jego wypowiedź i podeszła bliżej basenu.
-Ross możesz na chwilę?-Zapytała gdy była już blisko wody.
-Nie! -Uśmiechnął się chytrze i ochlapał brunetkę.
-No weź! Ja tu przyszłam poważnie porozmawiać, a nie się bawić!-Krzyknęła rozzłoszczona.
-Przykro mi ,ale ja nie chce rozmawiać. -Wzruszył ramionami. Widać było, że to nie był ten powód. Chyba się czegoś obawiał. Zrezygnowana Laura opuściła posiadłość R5 i udała się do siebie do pokoju. Było już dosyć późno więc Laura poszła się umyć i przebrać w piżamę. Teraz była zbyt zmęczona by zadzwonić do Evelyn. Położyła się na wygodnym łóżku przykrywając się do połowy kołdrą. Po chwili zasnęła z myślą ,że jutro nie będzie pamiętać dzisiejszego dnia.


~ ♥ ~



     Wstał dosyć wcześnie nie wiadomo z jakiego powodu. Po prostu po rozmowie z Rydel rozpierała go energia. Chciał powiedzieć całemu światu a najbardziej jej - Becky jak bardzo ją kocha. Tylko bez sensu by  było gdyby Ryland zapukał do drzwi czarnowłosej i wyznał ,że ją kocha. Osobie o, której nic nie wie, a ona nic nie wie o nim. Podniósł się z miękkiego materacu kierując się w stronę łazienki. Wziął prysznic i ubrał na siebie czerwoną koszulkę i czarne rurki. Na nogi włożył klapki i po cichu udał się do kuchni by zjeść śniadanie. Otworzył lodówkę i wyjął z niej mleko. Nalał go do miski i nasypał płatki. Dziś to były płatki na zimno ,ponieważ nie chciało mu się tego mleka grzać. Bo z jedzonym śniadaniu Ryland poszedł do pokoju gdzie zawsze odbywały się próby R5. Chciał nauczyć się grać na gitarze by móc zaintonować ukochanej. Wziął nowa gitarę Rocky'ego i po kolei pociągał metalowe struny. Nie wydawały one dźwięku więc Ryland pociągał je mocniej. Bez rezultatu, dalej nic nie było słychać. Postanowił, że pociągnie mocniej. Struna pękła. Przestraszony brunet odłożył gitarę na miejsce i szybko wyszedł z pomieszczenia. Podreptał do ogrodu i zaczął rzucać piłką od koszykówki do kosza. Usłyszał jak ktoś schodzi do kuchni. Nie odwracał się, próbował udawać, że nic się nie stało. Udawało mu się to. Jak na razie nikt nie widział Ryland'a ani popsutej gitary. Gdy znudziło mu się granie w koszykówkę samemu ,poszedł do kuchni. Nie tylko z powodu, że mu się nudziło ,ale też bo był spragniony. Szybko nalał do kubka wody i wypił jednym ciurkiem. Nikt się nie odzywał, no i nawet dobrze. Teraz postanowił ,że pojeździ na deskorolce. Wziął ją i wyszedł z domu. Jeździł po chodniku omijając przechodnich. Nagle zauważył Becky. Tak się ucieszył, że nie zdołał zahamować i wjechał w dziewczynę. Czarnowłosa upadła ,a na nią Ryland.  
-Co ty robisz Idioto?!-Wydarła się na bruneta.
-Przepraszam nie chciałem ...-Chłopak wstał i pomógł podnieść się Becky. Dziewczyna po raz pierwszy spojrzała mu w oczy. Zahipnotyzowały ją ,a jej niebieskie oczy jego. Mimo tego i tak niebieskooka była na niego zła. Podniosła z ziemi swoją zieloną torebkę i odeszła od chłopaka. Wniebowzięty Ryland pognał do domu by móc wygadać się siostrze. Jak tylko przekroczył próg wszystkie pary oczu skierowane były na niego. Ten tylko wzruszył ramionami i poszedł do swojego pokoju. Po chwili w jego królestwie zjawił się Ross. 
-Ryland potrzebujemy twojej pomocy! -krzyknął na samym początku.
-A może tak "proszę"? -Powiedział z wyrzutem.
-Ryland proszę potrzebujemy twojej pomocy! -Poprawił się blondyn. 
-Już lepiej. O co chodzi? -zapytał 
-Riker złamał rękę i musisz nauczyć się grać na gitarze jeszcze przed trasą koncertową "Loud". -Powiedział na jednym tchu Ross. -Prosimy zgódź się. 
-No dobra ...-zgodził się lecz niechętnie. W duszy cieszył się niezmiernie, bo zaintonuje Becky , ale też nie chciało mu się uczyć grać na gitarze i nie kręciła go muzyka. W szkole nie był dobry z muzyki nigdy jej nie rozumiał i nie miał zamiaru zrozumieć. No ,ale raz się żyje. Weszli do pokoju ,którego Ryland wolałby unikać. Stanęli w drzwiach i zobaczyli całego czerwonego Rocky'ego. Blondyn nie wiedział o co chodzi, ale Ryland wiedział. Nie dawał tego po sobie poznać. Rocky próbował się uspokoić i nawet  mu trochę wychodziło. On zawsze dawał sobie radę z nerwami. Brunet usiadł na krześle i wziął do ręki gitarę akustyczną Ross'a. Po chwili podszedł do niego blondyn i zaczął tłumaczyć Ryland'owi o co chodzi w muzyce. On i tak nic nie rozumiał no ,ale to już na marginesie.


~ ♥ ~

    Tyle razem przeszli ,tyle przeżyli ,ale teraz to się nie liczy. Tak po prostu odeszła zostawiając go samego. Jego serce krwawi ,a on cierpi niemiłosiernie. Cztery lata związku wykreślić i zapomnieć jak niepotrzebna notatka w zeszycie. Mimo, że minęło kilka dni od jej wyjazdu Ellington tęskni za nią jak za nikim innym. Popatrzył na ramkę ,która leżała na półce z innymi zdjęciami. Był na nim on i Kelly. Byli wtedy tacy zakochani w sobie, pełni energii, tacy młodzi i uśmiechnięci. Teraz to się zmieniło. Już nic nie będzie tak jak kilka lat wstecz. Może i w ostatnich miesiącach nie układało im się najlepiej, ale i tak nigdy by nie pomyśleli o rozstaniu. Trzymała ich jedna magiczna więź jaką jest miłość. Teraz jej nie ma chodź kochają się nad życie. Każdy związek przechodzi próby, a ta właśnie sytuacja jest tą próbą. Owszem nie są już związkiem lecz to tylko dla "oka ludzkiego". W sercach  to ta sama młodzież co na zdjęciu.

Załamany Ellington wiedział , ze nie może się poddawać. Ciągle ma nadzieje, że jego ukochana stanie w drzwiach jego domu uśmiechnie się, przytuli i powie, że się rozmyśliła. Tak właśnie myślał. Ubrał na nogi swoje zielone trampki i wyszedł z domu do Lynch'ów na próbę. Szedł z głowa spuszczoną  w dół nie myślał teraz o Kelly tylko raczej o próbie. Nie udawało mu się to. Na myśl ciągle przychodziło mu, że zaraz ulicą przejdzie brunetka. Każdą dziewczynę przechodzącą obok  niego wyobrażał sobie jako Kelly. Gdy doszedł już do posiadłości R5 zacisnął oczy, zęby i pięści żeby przypadkiem nie uderzyć w osobę, którą spotka. Po chwili otworzył drzwi i wszedł do środka. Czemu nie zapukał lub zadzwonił? Ellington jest traktowany jak członek rodziny Lynch'ów. Ich dom to tak jakby też jego dom. Po cichu wszedł do pokoju z instrumentami i usiadł na małym krzesełku od perkusji. Nikt nie zauważył że Ellington już przyszedł ,a on nie miał zamiaru się odzywać. Siedział tak dobre 15 min słuchając o czym rozmawiają przyjaciele.
-To zaczynamy już próbę?-zapytał Ross
-Czekamy na Ratliff'a...
-Rocky on już przeszedł -blondyn pokazał ręką na Ellington'a. Po chwili zaczęli grać różne utwory z Ep-ki "Loud" i "Ready Set Rock".


*

Hej ,to ja Wiktoria. Myślę, że rozdział się podoba. Przepraszam ,że tak długo musieliście czekać na 8 no ,ale ja też mam naukę.Weronika zachorowała więc życzymy jej szybkiego powrotu do zdrowia. :) <3 

Pozdrawiamy

~ Weronika i Wiktoria 


12 komentarzy:

  1. Fajny rozdzialik! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział naprawde mi sie podobał a jak dla mnie powinno być troszke więcej o laurze i ross'ie
    zuza

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podobał ale szczerze to zgłupiałam i nie wiem już o co chodzi między laura a rossem, ale może ogarne xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, bo i ja już zgłupiałam :P W następnym rozdziale wszystko się wyjaśni :) Wika sama mi musiała tłumaczyć, bo już nic nie ogarniałam O.o
      Jak można nie wiedzieć co się dzieje w swoim opowiadaniu? O_O Może przez tą chorobę mózg mi wyparował o.o
      Tak więc, sytuacja z Laurą i Ross'em się pokomplikowała, ale się wyjaśni. Wystarczy poczekać ;)

      Usuń
  5. Hej jestem nowa wiec uwielbiam twego bloga wchodze na niego chyba ztysiac razy dziennie mam male pytanko pliska moglam bym uzyczyc kawalek z twego rozdzialu 1 tylko mi chodzi o rossa ze nie chce rozmawiac z Laurą i ze Laura wybiegnie tylko to to dla mnie wazne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Sorki, ale nie mogę . Wiem, że to tylko kawałek, ale dla mnie kawałek rozdziału zajmuję mój czas. nie jest łatwo pisać tak aby się podobało. Dlatego, przepraszam, ale nie.

      Usuń
  6. Hej. twój blog jest świetny. Dałaś mi inspiracje do napisania mojego :D .
    http://z-londynu-do-la.blog.pl/
    To jest link do mojego bloga. Serdecznie zapraszam :D Nie obraź się że akcja dzieje się w tych samych miastach i główna bohaterka ma tak na imię jak jedna z twoich. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, że jest podobny do twojego, jeśli tak to z góry przepraszam.
    Jestem tą co pisała poprzedni komentarz. :D
    Bolggie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział a blog wspaniały kiedy kolejny rozdział . Jeśli ma ktoś ochotę to zajrzyjcie na bloga http://austin-forever-ally.blogspot.com tu macie link . Jest to blog który prowadzi moja koleżanka . Dopiero zaczyna ale naprawdę jest super więc zachęcam do przeczytania i zostawiania komentarzy . Blog opowiada o austin i ally . Naprawdę zachęcam . Z GÓRY DZIĘKUJE

    OdpowiedzUsuń