Próbowała zasnąć, lecz bez skutecznie. Jak na złość zaczęły nachodzić ją wszystkie wspomnienia z Ross'em. Miała teraz wielką ochotę zamknąć się w łazience, wziąć żyletkę i skończyć ze sobą raz na zawsze. Jej życie straciło sens.. Evelyn miała rację. Człowiek nie może zmienić się w tak szybkim tempie. W przypadku Ross'a było tak samo. Obiecywał, że już nigdy jej nie zrani. Obiecywał, że o nią zadba. Mówił, że ją kocha jak nikogo innego. A tym czasem to wszystko okazało się kłamstwem, przez jeden cholerny pocałunek. Mogła nie przychodzić na spotkanie, wtedy żyła by bez świadomości tego zdarzenia. Teraz nie ma to już znaczenia. Wielka miłość Raury znikła w myślach wspomnień. Obydwoje się kochali, ale Laura miała uraz. Dziewczyna nie będzie potrafiła mu zaufać po raz drugi. Powinna teraz porozmawiać z Ev, wypłakać jej się w ramiona, aby nie popaść w depresję. Wiedziała też, że tamta będzie mówiła "a nie mówiłam?" a takiego pocieszenia nie chciała. Leżała na łóżku cała zapłakana, trzęsąc się. Nie sądziła, że w najgorszym przypadku tak będzie cierpieć. Ross wiele razy powtarzał, że nic nie czuje do Becky, jednak okazało się to kłamstwem. Na jej własnych oczach, pocałowali się. Zabolało. Zabolało mocno.
~♥~
Weszła za rodzicami do obszernego domu. Vanessa bała się reakcji rodziców, ponieważ byli surowi w stosunku do jakichkolwiek związków córek. Jednakże miała nadzieję, na akceptację jak było ze związkiem Ross'a i Laury. Zgodzili się chodź nie chętnie. Zasiadła na kanapie obok ojca.
- Ness. Nie czas jest chyba teraz na chłopców... Powinnaś się skupić na pracy i nauce - powiedział Damiano. Tego się mogła spodziewać. Rodzice zawsze surowo bronili jej spotkań z chłopakami. Jedynie z tymi, których oni jej wybrali.
-Błagam was, jestem dorosła. Oprócz nauki i pracy mam też życie prywatne.Dajcie mi swobodę,
mam swoje lata i chyba nie muszę pytać was za każdym razem o
zdanie – mówiła.
Rodzice popatrzyli
się na siebie. Obydwoje zaczęli się porozumiewać, a Van siedziała
i czekała na „wyrok”.
- Masz rację. Zbyt
ostro was traktujemy. Dlatego wraz z ojcem obiecujemy, że
przestaniemy wtrącać się w twoje życie prywatne. Od teraz możesz
sama za siebie decydować. My nie mamy nic do tego. Ufamy ci –
wyjaśniła Ellen. Na twarzy Ness pojawił się szeroki uśmiech. Nie
mogła uwierzyć w słowa wypowiedziane przez rodziców. Z radości
rzuciła się na matkę i ojca. Przytuliła się do nich mocno.
- Dziękuję Wam.
- Nie masz za co .
A tak właściwie gdzie jest Laura? Nie widziałam jej od wczoraj –
zapytała Ellen. Pierwszy raz Van zauważyła, że rodzice interesują
się swoimi dziećmi. Była dumna i zaczęła wierzyć, że oni się
zmienią.
- Nie wiem.. może
jest u siebie – powiedziała V.
Ell wstała,
pokazując mężowi że sama da sobie radę. Ruszyła do pokoju
swojej młodszej córki. Cicho zapukała, jednak nie usłyszała
żadnego głosu ze strony córki. Zaniepokoiła się, dlatego bez
pozwolenia weszła do jej pokoju. Odruchowo wchodząc cofnęło ją
do przed pokoju. W pomieszczeniu panował straszny bajzel, a na łóżku
leżała zapłakana Laura. Wszędzie porozrzucane były zużyte,
stare chusteczki. Ellen nigdy nie widziała Laury w takim stanie.
Była całkiem odłączona od świata rzeczywistego, że nie
zauważyła nawet jej wejścia. Podeszła do łóżka córki. Usiadła
obok niej, biorąc jej dłoń w swoją. Laura potrzebowała teraz
poparcia.
- Laura...kochanie,
co się stało? - Nie musiała się pytać, ponieważ domyśliła się
że chodzi o tego młodzieńca, za którym jej córka szaleje. Stało
się coś strasznego, związanego z Ross'em. Chciała się dowiedzieć
o co chodziło, jednak Laura była obojętna. Ellen przytuliła córkę
z całej siły, co brunetka odwzajemniła. Nie udało jej się
powstrzymać i wybuchła głośnym płaczem.
- Ross pocałował
inną – płakała. Ellen wstrząsnęła ta wiadomość. Laura
cierpiała, co oznaczało że naprawdę go kochała. Zależało jej
na szczęściu córki.
- Laura, powinnaś
dać mu to wytłumaczyć. Dzwonił do ciebie?
- Dzwonił
kilkadziesiąt razy, ciągle wysyła mi sms'y i dalej to robi. Nie
mam teraz odwagi spojrzeć mu wprost w oczy. Zranił mnie i to
bardzo. Najbardziej boli mnie prawda. Taka, że mimo tego
wszystkiego... wszystkiego co mi zrobił. I mimo tego jak bardzo mnie
to boli i ile mnie to kosztowało, ja wciąż go cholernie kocham.
- Ross był twoim
pierwszym prawdziwym chłopakiem. Widziałam jak na niego patrzyłaś
i co was łączy. Tak, łączy. Powinnaś dać mu drugą szansę, a
przynajmniej dać mu się wytłumaczyć.
- Masz rację mamo.
W ogóle, to co się stało? O ile dobrze pamiętam, nie darzysz
sympatią Ross'a.
- Dla mojej
córeczki wszystko.
- Awwwww.. - Stan
Laury od razu się polepszył. Mocno przytuliła matkę i dała upust
mieszanym łzom. Zrozumiała że człowiek się zmienia. Nawet matka.
I ojciec.
~♥~
Blondynka siedziała
w swoim pokoju. Nie wiedziała co się dzieje z jej ukochanym bratem,
nie wiedziała co czuje Evelyn do Ell'a, nie wiedziała co ona czuje
do James'a. James był inny. Wrażliwy, zabawny, przystojny. Chłopak
idealny. Można było powiedzieć, że znają się bardzo dobrze
chodź krótko. Chciała się z nim spotkać, jednak ważniejszą
sprawą był Ross. Blondyn od dłuższego czasu nie wychodził ze
swojego pokoju. Nie wiedziała co się z nim dzieje. Postanowiła
udać się do niego w „odwiedziny”. Wstała z łóżka i podeszła
pod pokój brata. Zapukała. Nikt nie odpowiadał. Nacisnęła klamkę
i weszła do środka. Ross leżał na łóżku i spał. Wyglądał
jakby płakał, jednak nie chciała go budzić więc cicho zeszła,
na dół. Z ich domu wychodziła właśnie Evelyn. Zapewne wracała
do rodziny Marano. Dosiadła się do Ell'a, Rikera oraz Rockyego.
- Coś dziwnego
dzieję się z Ross'em... chyba płakał. Teraz śpi, nie mam jak z
nim porozmawiać. Czuję, że stało się coś bardzo złego. A co
jeśli... - Rocky przerwał jej krzykiem.
- Ryd! Nie wyciągaj
pochopnych wniosków! Zaczekajmy aż Ross się obudzi, wtedy wszystko
sobie wyjaśnimy. Wiecie co... może zajmiemy się rosnącym romansem
Ell'a i Ev? - uśmiechnął się zawadiacko. Widocznie Ratliff się
speszył.
- Coooo? Emmm..
wiecie, jestem głodny – Ell próbował ratować sytuację.
Jednakże dociekliwe rodzeństwo, nie dawało się szybko pozbyć.
- Jedzenie poczeka.
Opowiadaj – mówiła Delly.*
- Tyle, że tu nie
ma co opowiadać – Rodzeństo i Ell zaczęło się przekomarzać.
Jedynie Riker siedział cicho i w ogóle się nie odzywał. Jego
myśli ciągle zaplątywała Vanessa. Chciał do niej zadzwonić i
dowiedzieć się, jak z rodzicami jednak to ona miała to zrobić
kiedy będzie mogła. Teraz jest skazany jedynie na uciążliwe
rodzeństwo, które kłóciło się o głupi „romans” Ratliff'a.
~♥~
Ross'a obudziły
krzyki rodzeństwa. Jego głowa mało nie pękła. Spojrzał na
zegarek, który wskazywał godzinę 19. Czym prędzej wstał i po
cichu wymknął się z domu. Rodzeństwo było tak zajęte rozmową,
że nawet tego nie zauważyło.
~~~~~~~~~~~~
Jest. Skończyłam ;-; przepraszam, że się nie przyłożyłam i jest krótki, ale siedzę nad książkami od niemca i nadrabiam 6 lat mojej "nauki". We wtorek mam ważny sprawdzian z niemieckiego, a w czwartek z angielskiego. Angielski pójdzie, bo jest łatwy, jednak gorzej z niemieckim. Muszę się pouczyć, dlatego rozdział jest taki jaki jest . Piszcie szczere opinie, pozdrawiam ;*
~Weronika i Wiktoria ♥
Krótki- to jedna sprawa a to,że jest genialny to druga sprawa.Nie wiem czy niemiecki jest trudny, ponieważ będę go miała dopiero w gimnazjum. ( Mam się bać?) Angielski jest dość łatwy ,ale wieżę ,że obydwa testy wypadną Ci po twojej myśli.
OdpowiedzUsuńWracając do rozdziału jest super ,choć krótki i wow to już 19? Jak ten czas szybko leci...
Wiesz, skoro będziesz miała dopiero w gimnazjum, to przyznaje może być troche trudny. Ja chodzę do czwartej i dostaje same trójki i czwórki :p
UsuńMi się podoba :3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :3
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny :)
Powodzenia w nauce no i oczywiście jak najlepszych ocen ze sprawdzianów :3
Mi tam się bardzo podoba , a co z długością to masz rację jest trochę krótki , czekam na next . Zapraszam do mnie http://austinially-opowiadania.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJest świetny! Trochę krótkie to prawda...ale super, czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńsuper kiedy next?
OdpowiedzUsuńSuper. :)
OdpowiedzUsuńCO TY MÓWISZ!!! rozdział jest czadowy, bardzo mi się podobał. chyba tylko moja szósta klasa nie ma sprawdzianów egzaminacyjnych. I jeszcze raz rozdział super
OdpowiedzUsuńRany, cudowny rozdział! Jak dobrze, że mama Laury doradziła jej aby dać Ross'owi drugą szansę <33 Mam nadzieję, że ta Becky nie będzie im przeszkadzać, Raini tym bardziej. Okej, czekam na następny rozdział, pozdrawiam i życzę powodzenia na testach ♥
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
OdpowiedzUsuń