Riker kierował się
prosto do siostry. Dziewczyna leżała słaba w łóżku. Ledwo
zauważyła iż brat wszedł do jej królestwa. Przesunęła się na
bok łóżka, aby blondyn mógł usiąść obok niej. Tak też
zrobił. Już chwilę potem siedział obok niej. Złapał ją za
rękę.
- Wszystko w
porządku? - zapytał.
- Nie wiem...
strasznie boli mnie brzuch. Muszę poleżeć i na pewno mi przejdzie
– oznajmiła. Riker jednak dobrze wiedział, że to tak szybko nie
przejdzie. Po wyglądzie Delly wiedział, że ona nie jest w
najlepszym stanie.
- Pojedziemy do
lekarza. Wstawaj – powiedział blondyn.
- Nie chcę, aby
dowiedział się o tym ktokolwiek. Niech to pozostanie między nami –
powiedziała. Riker zgodził się i pomógł jej podnieść się z
łóżka. Dziewczyna nałożyła na siebie buty i wyszli z domu. Nikt
nawet tego nie zauważył, każdy był w swoich pokojach a oni wyszli
cicho. Już niedługo potem obydwoje siedzieli w aucie. Rydel usiadła
z przodu, na miejscu pasażera. Zaś Riker zasiadł przed kierownicą
i odjechał. Delly droga dłużyła się niemiłosiernie. Cały czas
się wierciła. Mimo wszystko ból brzucha zaczął ustawać. Nie
nasilał się co było wielkim plusem. Z wielką ulgą wyszła z
samochodu. Jeśli miałaby dłużej siedzieć w tym aucie – nie
wytrzymałaby. Wraz z bratem skierowali się do wejścia budynku.
- Wiesz... czuję
się lepiej. Może wróćmy – powiedziała blondynka, stając tuż
przed drzwiami wejściowymi. Blondyn zmierzył ją „zabijającym”
wzrokiem. Pociągnął ją i obydwoje weszli do szpitala. Riker
zauważył przechodzącego lekarza. Kazał usiąść siostrze i
poczekać na siebie, a sam pobiegł za mężczyzną. Zatrzymał go
tuż przed wejściem do gabinetu lekarskiego. Okazało się, że
lekarz nie miał teraz zajęcia, więc zaprosił chłopaka do swego
gabinetu. Riker bez słowa wszedł i usiadł. Zaczął opowiadać mu
dolegliwości Rydel, a lekarz słuchał w skupieniu.
W tym samym czasie,
Rydel piła nalaną przez pielęgniarkę wodę. Poprosiła ją o to,
bo sama nie potrafiła obsłużyć maszyny. Niecierpliwiła się, bo
minęło już kilkanaście minut odkąd jej brat zniknął za
drzwiami gabinetu. Niespodziewanie te drzwi się otworzyły, a z nich
wyszedł mężczyzna w fartuchu a zaraz za nim Riker. Kierowali się
prosto w stronę Ryd. Dziewczyna wstała i podeszła bliżej lekarza.
- Muszę cię
zbadać. Może już cię brzuch nie boli, jednak coś mogło go
uszkodzić, bo z tego co wiem brzuch bolał cię przez dłuższy
czas. Zapraszam cię do gabinetu – oznajmił. Riker kiwnął głową
na siostrę i ta poszła za mężczyzną.
Minęło 20 minut,
kiedy drzwi ponownie się otwarły. Blondynka na twarzy miała
wymalowaną... ulgę. Riker widząc jej wyraz twarzy także się
uśmiechnął.
- Co z nią?
Wszystko jest dobrze? - zapytał się lekarza.
- Tak, na szczęście
nic nie zostało uszkodzone. Panienka powiedziała, że brzuch już
ją nie boli jak wcześniej, więc myślę że będzie okej –
powiedział.
- Afff.. to dobrze.
Dziękuję panu, do widzenia – powiedział. Wziąć blondynkę pod
ramię i obydwoje wyszli. Niespodziewanie obok auta pojawiła się
znajoma dla Delly czupryna. Uśmiechnęła się i podbiegła do
chłopaka. James.
- Heej James! -
przytuliła go.
- Rydel! Co się
stało, że byłaś w szpitalu? - zmartwił się.
- Nic takiego,
wszystko jest w jak najlepszym porządku. A ty co tu robisz? -
zapytał.
- Zauważyłem jak
wchodziłaś do budynku, więc postanowiłem na ciebie poczekać.
Cieszę się, że wszystko jest w porządku – uśmiechnął się.
Blondynka się zarumieniła. Jego uśmiech był... czarujący.
Spojrzeli sobie w oczy i już kiedy miało nastąpić połączenie
ich ust, łącząc się w pocałunku, na parkingu rozbrzmiał się
klakson auta. Para zaskakująco szybko się od siebie oderwała, a
Rydel odwróciła w stronę brata mierząc go wzrokiem.
- No co? Musiałem
coś zrobić, chce już do domu – powiedział.
- James, spotkamy
się później. Riker się niecierpliwi … - powiedziała. James
zaśmiał się. Pocałował ją w policzek i poszedł w swoją
stronę. Rydel wsiadła do samochodu.
- Kiedyś cię zabiję –
zagroziła bratu, uśmiechając się. Riker tryknął ją w ramie i
odpalił auto. Ruszyli.
*
Mijały tygodnie,
od rozstania Ross'a i Laury. Laura jak postanowiła tak było –
wyszła do ludzi i próbowała zapomnieć o chłopaku, który złamał
jej serce na drobne kawałeczki. Nie było to łatwe, gdyż o dziwo
Raini ciągle o nim gadała. Brunetka zastanawiała się czy jej
przyjaciółka ciągle czegoś do niego nie czuję. Natomiast sama
Raini i Becky skakały z radości. Udało im się rozwalić parkę,
która stawała im na drodze do szczęścia. Jedyny problem jaki
został, to Ross. On nie chciał mieć innej dziewczyny. Nie próbował
rozmawiać z Laurą, bo każda rozmowa kończy się nie powodzeniem.
Postanowił dać jej czas na przemyślenie tego wszystkiego i na
odpoczęcie od związku. Sam też zajął się zespołem. Ich trasa
koncertowa tuż tuż. Co prawda nie jest ona jutro czy za tydzień,
ale lepiej jest ćwiczyć więcej niż na koncercie się pomylić
przed tysiącami widzów. Ręka Rikera wróciła do sprawności, więc
mógł on ponownie grać co poszło na dobre zespołowi, bo RyRy mimo
że chciał, nie wychodziło mu to dobrze.
(Tak
wiem.. zapomniałyśmy o tej trasie.. jednak jeden pomysł z nią się
wiążę więc wracać czasami do niej będziemy xD – od aut.)
Nadszedł dzień
kiedy Ross postanowił poważnie porozmawiać ze swoją byłą. Nie
mogli do końca życia się unikać, bo Becky uroiła sobie, że to
do niej pasuje. Sam tego nie chciał, kochał ją. Przez jedną
dziewczynę, stracił ważną miłość. Nie było już tak źle jak
wcześniej, jednak brakowało mu tej bliskości. Wstał z łóżka na
którym dotychczas leżał i podniósł telefon. Zaczął pisać
wiadomość tekstową adresowaną do Laury.
„Cześć
Laura.. chcę z tobą porozmawiać. Nie ma sensu unikać się do
końca naszego życia. Nie zrobiłem NIC. To Becky... to przez nią
wszystko się zawaliło. Becky musiała wtedy wejść. Zrobiła to
specjalnie.. zresztą. Chcę ci to wyjaśnić w cztery oczy, musisz
mi wybaczyć. Nie każę ci do mnie wracać, wystarczy przyjaźń.
Proszę bądź gotowa dziś o hmmm.. 15? Przyjdź do parku.
Proszę,
Ross ♥”
*
Robiła
zadanie domowe z matematyki, kiedy jej telefon zaczął wirować.
Dostała sms'a. Podeszła do komórki i przeczytała go. Zgadzała
się z chłopakiem. Powinni porozmawiać. Bezczynne siedzenie także
nic nie da. Rzuciła telefon i usiadła na łóżku. Dużo wcześniej
o tym myślała. Becky była... inna. Całkiem inna od Laury. Laura
ubierała się tak jak jej było swobodnie i wygodnie, a czarnowłosa
ciągle była ładnie ubrana z toną tapety na twarzy. Takim sposobem
przyciągała do siebie wszystkich facetów. Ross'a także... Może
Laura także powinna się zmienić? W szafie, gdzieś na samym dnie
miała wiele ciuchów, w których nie chodziła. Były inne... nie
podobne do jej stylu, a miała je tylko dlatego, że za każdym razem
kiedy jej ciotka wracała spoza kraju, przywoziła jej coraz to
nowsze i modniejsze ubrania. Laura ani razu nie założyła niczego z
nich. Dziś postanowiła to zmienić. Podeszła do mebla i wyjęła
zakurzone pudełko. Otworzyła je, a w jej oczy rzuciła się piękna
sukienka. Wyciągnęła ją i rzuciła na łóżko. Do niej
dobrała siwe buty na obcasie i weszła do łazienki z odzieniem.
Nałożyła na siebie ubranie i wzięła się za czesanie włosów.
Zrobiła mocniejsze loki. Do tego nałożyła na twarz mocniejszy
makijaż niż dotychczas. O wiele mocniejszy. Wyglądała całkiem
inaczej. Nie zdziwiłaby się jakby Ross jej nie poznał. Do
spotkania zostało jej 20 minut, dlatego nałożyła jeszcze różne
dodatki i wyszła. Idąc przez ulicę każdy przechodzeń się za nią
oglądał. Nie dziwne, wyglądała jakby szła na dyskotekę. Doszła
do parku i już przed wejściem zauważyła Ross'a. Podeszła do
niego. Stanęła tuż przed nim prezentując się w całej
okazałości. Chłopak aż zaniemówił.
- Laura.. wow..
gdzie ty się tak ubrałaś? Przecież to całkiem nie twój styl.
Idziesz na dyskotekę ? - zdziwił się. Laura zaśmiała się i
kazała aby chłopak usiadł obok niej.
- Nie. Zmieniam
styl, chodzę w brzydkich ubraniach, dlatego żaden chłopak się za
mną nie ogląda. Najwyższy czas to zmienić. Dzięki temu
poleciałeś na urodę Becky, ona jest całkiem inna niż ja –
wyjaśniła.
- Co? Czy ty siebie
słyszysz? Kochałem i kocham cię taką jaką jesteś! I wcale nie
poleciałem na Becky! To ona robiła wszystko aby nas rozdzielić
chodź dobrze wie, że jej nie kocham. Ty wierzysz jej. To co
odstawiła u mnie, nie wiem co jej odbija. Ale mam tego dosyć!
Proszę ci, wybacz mi i zaufaj – powiedział. Brunetka uśmiechnęła
się i przejechała ręką po jego policzku. - Jeśli już nic do
mnie nie czujesz ja zrozumiem. Powiedz mi, chce mieć jasne. Możemy
być tylko przyjaciółmi – dodał.
- Nie chcę być
tylko twoją przyjaciółką – uśmiechnęła się. Ross mocno ją przytulił.
*
Jeest xd Skończyłam rozdział ;3 Ufff.. Nie poszło tak źle jak myślałam, że będzie ;p
Umm.. dziwny wyszedł O_o ale ok... Komentujcie!
Do napisania ;*
~`Weronika
Rozdział jest świetny, chociaż myślałam, że Laura wybaczy mu po jakimś dramatycznym wydarzeniu czy coś. Pisz szybko kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdro Emilka
dramat to jeszcze będzie :) i to nie ona będzie mu emmm.. nie ważne xD
UsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :3
OdpowiedzUsuńChyba w ostatnim zdaniu zmieniłaś narrację >.<
Czekam na kolejny :3
lol racja >__< Dzięki XD
UsuńSuper, świetny, genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nexta
jakie to było słotkie czekam na next :)
OdpowiedzUsuńSuper niech Ross i Laura będą razem i niech nic nie przeszkodzi ich związku czekam na next :)
OdpowiedzUsuńBooooski <3
OdpowiedzUsuńSwietny :) kiedy nastepny ? :*
OdpowiedzUsuńWcale nie dziwny! Jest super genialny:)
OdpowiedzUsuńKIEDY NEXT DŁUGO NIC NIE WSTAWIASZ???????????????????????????? :( :( :( :(
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń